Internetowy supermarket, w którym można zamówić dostawę jeszcze tego samego dnia – prawda to czy zwidy? W tym tygodniu na polski rynek dumnie wkroczył sklep Barbora.pl, zapowiadając wszem i wobec, że dostarczy "świeże i lokalne produkty wprost pod twoje drzwi". Ile jest prawdy w szumnych zapowiedziach? Czy inne markety online mają się czego obawiać? Sprawdziłam to na własnej skórze.
Sprawdziliśmy, jak wyglądają zakupy w Barbora.pl, nowym supermarkecie internetowym
Największym atutem sklepu jest czas dostawy: nawet tego samego dnia
Usługa ma jednak problemy techniczne: błędy na stronie oraz niedostępność niektórych produktów
Właścicielem sklepu Barbora jest Grupa Maxima, operator sieci handlowych na Litwie, Łotwie, w Estonii oraz Bułgarii – oraz właściciel dobrze znanych w Polsce sklepów Stokrotka. Póki co jej oferta dostępna jest tylko w Warszawie i okolicach – sieć zapowiada jednak, że stolica to dopiero pierwsze z wielu miast, w których zamierza działać.
W Warszawie mieszkam, o zakupach spożywczych online zdarzało mi się już pisać – czemu więc nie wypróbować oferty nowego gracza? Jak pomyślałam – tak zrobiłam.
Barbora.pl – wrażenia
Na samym początku czekała mnie miła niespodzianka – nowi klienci, którzy zarejestrują się w Barbora, otrzymują kod rabatowy na zniżkę 10 proc. na pierwsze zamówienie. Niby standard, ale skoro minimalne zamówienie w sklepie wynosi 100 zł, to co najmniej 10 zł piechotą nie chodzi.
W tym momencie sklep jest zresztą bardzo atrakcyjny finansowo. Za dostawę nie trzeba płacić aż do 1 maja, zaś po tej dacie jej cena będzie wynosić maksymalnie 10 zł (u konkurencji dopłata sięga nawet 20 zł). W promocji jest też sporo artykułów, a ceny generalnie przypominają to, co spotykamy w "zwykłych" supermarketach.
Atrakcyjne ceny niewiele jednak pomogą, jeśli nie jesteśmy w stanie z nich skorzystać. A to właśnie dostępność terminów dostawy zdaje się być największą bolączką polskich internetowych sklepów spożywczych. W większości z nich musimy wykazać się dalekowzrocznością i umiejętnością planowania: bywa, że pierwsze wolne terminy (jeśli w ogóle się pojawiają) sklep ma za 9-10 dni.
I tutaj zaskoczenie. O godz. 22 w poniedziałek byłam w stanie zamówić dostawę pomiędzy godz. 9 a 10. I nie jest to jednorazowy wypadek przy pracy: gdybym zakupy robiła dzisiaj, mogłabym przywitać kuriera jeszcze tego samego dnia.
A więc ahoj, przygodo! Klikam wybrany termin dostawy i od tego momentu mam kilkadziesiąt minut na skompletowanie zakupów.
Co ciekawe, kiedy zamówienie już skompletowałam, sklep bardzo sobie zapunktował. Okazało się, że pakowanie w torby papierowe kosztuje 2 zł i jest tańsze od pakowania w plastik, za które trzeba zapłacić 4 zł.
Barbora.pl – dostawa
Nużące opisy klikania po stronie odłóżmy sobie na inną okazję. Aktualnie asortyment Barbory jest zadowalający: szalonego wyboru tutaj nie ma, ale z drugiej strony w ofercie znajdziemy wszystko, czego byśmy potrzebowali: od świeżych warzyw i owoców po produkty higieniczne. Choć, jak się okazuje, w niektórych przypadkach nie ma to przełożenia na rzeczywistość.
Z samego rana we wtorek dostałam maila z informacją o tym, co dokładnie udało się do zamówienia skompletować. I cóż mogę powiedzieć? Z jednej strony: gdybym była na kwarantannie, z głodu bym nie umarła, gdyż "podstawowe" artykuły spożywcze (m.in. mleko, chleb czy warzywo w postaci kilograma ślicznych marchewek) otrzymałam – zabrakło tofu i nerkowców, bez których kilka dni do następnych zakupów da się przeżyć.
Jest jednak inny problem: z zamówienia wypadły mi najdroższe produkty: wspomniane już tofu i nerkowce, do tego pomadka ochronna i dwie paczki żwirku dla kota. W rezultacie wartość zamówienia spadła o... połowę. Na zwrot nadpłaconych 50 zł sklep daje sobie 5 dni roboczych – pozostaje mi tylko czekać, irytując się, że pierwszego dnia działania sklep oferował produkty, których nie miał na stanie.
Barbora.pl – podsumowanie
Przyznam, że z oceną Barbora.pl mam pewien problem. Nie obyło się bez sporych wpadek: mam tu na myśli zarówno brakujące towary, jak i fakt, że przez błąd systemu nie udało mi się skorzystać ze zniżki na pierwsze zamówienie. Jeśli nowy sklep chce na poważnie konkurować z markami, do których Polacy już się przyzwyczaili, musi szybko naprawić tego typu błędy.
Mimo wszystko, zamierzam jednak dać Barborze kolejną szansę. Biorąc pod uwagę, że usługa dopiero raczkuje, wpadek się wręcz spodziewałam. Jednak produkty, które koniec końców dostałam, są dobrej jakości – no i dostarczone zostały w mgnieniu oka. W tym momencie to właśnie szybkość dostawy jest największym atutem Barbory, ale jeśli sklep poradzi sobie z niedociągnięciami, może być naprawdę dobrą alternatywą dla innych internetowych supermarketów.