Truizmem będzie stwierdzenie, że pandemia koronawirusa uderzyła w gospodarkę. Pozostaje pytanie jak bardzo polski rynek to odczuł. Dane GUS-u na ten temat poznamy już niebawem, choć eksperci podkreślają, że już właściwie wiadomo, czego się spodziewać.
29 stycznia GUS opublikuje dane odnośnie PKB w 2020 r. To, że najprawdopodobniej zobaczymy spadek, nie powinno nikogo zdziwić. Business Insider podaje szacunki ekspertów, które oscylują wokół spadku 2,6-2,8 proc. w stosunku do ubiegłego roku. To byłby najgorszy wynik od 1991 r., gdy PKB spadło o 7 proc. Rekordzistą pozostaje rok 1990 z 12-procentowym spadkiem.
Jednak wcześniejsze przewidywania były mniej optymistyczne. BI informuje, że zaskoczeniem był wynik grudniowej produkcji sprzedanej przemysłu, która wzrosła o 11,2 proc. rdr. W listopadzie ten wynik to 5,4 proc. rdr.
Grudniowe problemy zamkniętych branż i ograniczenia w handlu również równoważyły nieco dobre wyniki produkcji budowlanej i dobra sytuacja na rynku pracy.
Rok spadków
Wcześniej opisywaliśmy spadek PKB w kwartale ubiegłego roku. W okresie ówczesnego lockdownu nasza gospodarka skurczyła się o 8,2 proc. To był wyjątkowy wynik w naszej historii, ale eksperci wieszczyli wówczas jeszcze większy zjazd.
Z kolei Eurostat wyliczał, że nasza gospodarka w II kw. zmalała o 7,9 proc., co i tak było dobrym wynikiem na tle Unii Europejskiej. Tam PKB spadło o 13,9 proc., natomiast gospodarka strefy euro skurczyła się wtedy o 14,7 proc. W II kw. najmocniej ze wszystkich krajów UE oberwała Hiszpania.
Tam spadek PKB wyniósł tam aż 22,1 proc. rok do roku. Źle było też we Włoszech (spadek 17,7 proc.) i w Portugalii (16.3 proc.). Najlżej przez problemy II kwartału przeszła Irlandia, której gospodarka skurczyła się "tylko" o 3,7 proc.