Największe redakcje, wydawnictwa i koncerny solidarnie wstrzymały wczoraj standardowe nadawanie. Chodziło o pokazanie, co może się stać z wolnymi mediami - a co za tym idzie wolnością wyboru dla widzów i czytelników - jeśli zostaną stłamszone przez działania rządu. Niestety, ten przekaz nie trafił do wszystkich.
Większość stacji telewizyjnych wyświetliła wczoraj czarne plansze z informacją, że „tu miał być Twój ulubiony program”. Dla większości odbiorców przekaz był zrozumiały, jednak znaleźli się i tacy, którzy za zaistniałą sytuację postanowili winić… UPC lub Cyfrowy Polsat. Bo nie na takie warunki umówili się z dostawcą.
Internauci na Twitterze domagają się m.in. obniżenia lub zwolnienia z konieczności płacenia lutowego abonamentu. "Żądam zwrotu pieniędzy za to że płacąc abonament nie są dostarczane do mnie treści", "Nie mają prawa blokować kanałów, zapłaciłem za abonament. Blokowanie kanałów jest nie zgodne z umową. Będzie tak dalej inaczej to się zakończy" - grzmią oburzeni rodacy (pisownia oryginalna).
Jeden ze zbulwersowanych abonentów nawołuje do pisania reklamacji. Domaga się odliczenia 10 lutego z comiesięcznego rachunku. I nie jest usatysfakcjonowany odpowiedzią dostawcy.
Kto jest winien?
Cytowany przez bezprawnik.pl Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju tłumaczy, że Cyfrowy Polsat w swoim regulaminie mówi bardzo wyraźnie, że nie odpowiada za programy.
Cyfrowy Polsat nie ponosi odpowiedzialności za treść i formę programów dostępnych w ramach świadczonych Usług, w tym Pakietów Programów, jak również za treść, formę i dostępność ogólnodostępnych programów radiowych i telewizyjnych nadawanych satelitarnie. 8. Cyfrowy Polsat nie ponosi odpowiedzialności za niezawinioną przez niego niedostępność świadczonych Usług wynikającą z nieosiągnięcia przez nadawcę programu parametrów technicznych umożliwiających prawidłowy odbiór Usług lub za działania albo zaniechania Abonenta/Użytkownika.