Szef resortu rolnictwa Grzegorz Puda ma przygotowywać ustawę, która obejmie ochroną zapachy oraz odgłosy świń i krów czy hałas kombajnu jako "dziedzictwo wsi". Ma być to rozwiązaniem narastających sporów pomiędzy rolnikami a przenoszącymi się z miasta na wieś ludźmi, którzy pozywają i zgłaszają ich na policję.
– Podjęliśmy rozmowy z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą i poinformował nas, że ta sprawa zostanie uregulowana nową inicjatywą ustawodawczą. Nowi mieszkańcy wsi nie będą mogli wymuszać na rolnikach ograniczenia działalności – komentował sprawę w rozmowie z Wirtualną Polską Marian Sikora, przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Sikora dodaje, że drogę do tego "otworzyli Francuzi, uchwalając niedawno ustawę o określeniu i ochronie dziedzictwa francuskiej wsi".
Problem wydaje się dotykać sporą liczbę osób - według statystyk GUS co roku na wieś przenosi się z miast ok. 100-120 tys. osób.
O ile plany rozwiązania konfliktu z "miastowymi" na korzyść rolników zapewne przypadną do gustu tym drugim, to jednak ostatnie plany PiS-u wobec wsi muszą mieć dla nich słodko-gorzki smak. Tę drugą nutkę smakową wprowadza fakt, że partia Jarosława Kaczyńskiego ma chcieć przenieść farmerów prowadzących działalność gospodarczą z KRUS-u do ZUS-u.
To oznacza, że zamiast 700 zł co kwartał, będą płacić 1400 złotych składki miesięcznie.
– Jeśli będziemy musieli teraz zacząć płacić co miesiąc po prawie 1500 zł od osoby, nie podołamy. Będę musiał zamknąć biznes albo znacząco go ograniczyć – komentował te zamiary Marcina Sondeja, rolnik i przetwórca warzyw z Lipek Wielkich.