Narzekasz, że na to, że rząd zabrania ci pójść do restauracji czy siłowni i każe zostać w domu? Przeszkadza ci to tak bardzo, że często myślisz, żeby wyemigrować do innego kraju Unii Europejskiej? No to nie mamy dla ciebie dobrych wiadomości.
Bank Pekao SA przygotował zestawienie, które porównuje elementy obecnych obostrzeń w Polsce na tle tego, jak wygląda to w innych krajach UE. I jeśli chodzi o stopień zamknięcia no to cóż… nie mamy na co narzekać:
Jak widać po uwzględnionych czynnikach, spośród krajów przedstawionych w tabeli wypadamy mocne liberalnie. Nie ma u nas w tym momencie godziny policyjnej, ograniczeń w poruszaniu się czy zamkniętych centrów handlowych.
Najsurowiej do sprawy obostrzeń podchodzi nasz południowy sąsiad – Czechy. Tam mamy nawet stan nadzwyczajny i godzinę policyjną.
Pytanie jest jednak takie, czy należy rzeczywiście cieszyć się z tego, że nasze obostrzenia są takie skromne? Niekoniecznie.
– Największe pretensje do rządzących mam o to, że działają po omacku. Jednego dnia deklarują otwarcie gospodarki, a kolejnego zapowiadają przedłużenie ograniczeń. Zamiast zastosować krótki i skuteczny lockdown, zwlekają z decyzjami, co kończy się tym, że tkwimy przez tygodnie w stanie zawieszenia, ani to normalność, ani to porządna kwarantanna – mówił w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" ekonomista dr Wojciech Paczos z Cardiff Univeristy w Wielkiej Brytanii.
Według niego wiosenny lockdown z 2020 r. był za długi i dlatego jego efektem ubocznym były bankructwa, bezrobocie i zwolnienia.
Zgodnie z nowym rozporządzeniem rządu z dnia 22 lutego 2021 r., które zostało opublikowane w godzinach nocnych, od dzisiaj 23 lutego zwolnione z obowiązku odbywania kwarantanny po przekroczeniu granicy zostają pewne grupy obywateli.