Każdemu senatorowi przysługuje co roku 7600 zł na nocowanie w hotelach poza Warszawą i miejscem zamieszkania. Mogłoby się wydawać, że trudno wyczerpać takie pieniądze w roku pandemii i czasach okresowego zamknięcia gospodarki, w tym hoteli. Ale nic z tych rzeczy.
Jak donosi bowiem “Fakt", senatorowie wykorzystali prawie całkowicie swoje ryczałty na hotele w zeszłym roku. Łącznie dało to kwotę ok. 130 tys. zł. Rekordzistą był tu m.in. wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, któremu udało się wydać na hotele 6985 zł.
– Zawsze, kiedy korzystałem z hoteli, były legalne, nie było wtedy obostrzeń. Miałem sporo podróży w imieniu pana marszałka. Byłem np. w Gdańsku na obchodach "Sierpnia 80", czy w Karpaczu na Forum Ekonomicznym. Była też kampania wyborcza, więc pewnie parę wyjazdów i z tej okazji się wydarzyło – powiedział “Faktowi".
Drugi w kolejności był senator PO Jerzy Wcisła z kwotą 6078,10 zł. Tłumaczy się on prawdopodobnymi – bo nie jest sobie w stanie dokładnie przypomnieć – wyjazdami w związku z działalnością Parlamentarnego Zespołu Dróg Wodnych.
Na podium znalazło się także miejsce dla senatora Roberta Dowhana. Wydał on na noclegi 5715,19 zł.
Banaś rozdaje premie
Nie tylko senatorom idzie sprawnie wydawanie dodatkowych funduszy podczas pandemii. Doskonale z tym arcytrudnym zadaniem poradził sobie szef NIK-u Marian Banaś, który w 2020 r. wyłożył aż 25 mln zł na premie.
Każdy z 1566 pracowników NIK co miesiąc otrzymywał, oprócz pensji (przeciętna płaca w NIK wynosi 8,6 tys. zł), dodatkowo 1224 zł nagrody. Jeszcze więcej wypłacano wiceprezesowi NIK – średnio 3700 zł miesięcznie. Sam Banaś podwyżki sobie nie przyznał.