Argument o cenie paliwa jako wyznacznika jakości rządów danej partii często pojawia się wśród opinii publicznej. Ale czy jednak jest tak, że władza ma na te ceny znaczący wpływ i da się je swobodnie porównać z różnych okresów? Niestety nie.
Sprawę przeanalizował money.pl. Jak pisze portal, okazuje się, że po pierwsze nie można porównywać ceny ropy i benzyny jeden do jednego. Po drugie sama kwestia podatków nie jest tak prosta. I w końcu okazuje się, że stacje paliw nie są tak “pazerne”, jak twierdzą niektórzy i nie podbijają ceny w aż takim stopniu.
Money podkreśla np. że nie tylko cena surowca (ropy) ma wpływ na cenę benzyny, ale także np. kurs walutowy, ponieważ ropa oficjalnie jest kupowana za dolary. Inny jest więc koszt zakupu ropy, gdy dolar jest po 2, 3 czy 4 zł.
Jeszcze inną sprawą są podatki i opłaty, które stanowią rzeczywiście ponad połowę ceny paliwa. Czy to znaczy jednak, że politycy w każdej chwili mogliby je zmniejszyć i obniżyć ceny paliwa? Niezupełnie.
– Trzeba mieć świadomość, że akcyza i opłata paliwowa to nie jest tak do końca widzimisię polskiego rządu. Tu jest coś takiego jak legislacja Unii Europejskiej, która wyznacza minimalną wielkość opodatkowania paliw. Nie możemy sobie ot tak znacząco obniżyć stawek, bo byśmy szli wbrew prawodawstwu unijnemu. A wszystko po to, by żaden z krajów nie był zbyt konkurencyjny pod tym względem i np. nie eksportował paliw na dużą skalę – tłumaczył w rozmowie z moneyem ekspert e-petrol.pl Jakub Bogucki.
Kolejną kwestią jest marża. Nie stanowi ona jednak znaczącej części ceny paliwa – jedynie 1,2 proc.
Szokujące ceny benzyny
Wcześniej w tym tygodniu pisaliśmy, że swoim szokiem po wizycie na stacji benzynowej Orlenu podzielił się na Twitterze działacz KO Jakub Kopyto. Jak się okazało, we wtorek 16 marca za przyjemność tankowania w Żelazowej Woli Kopyto musiał zapłacić 5,26 zł za litr.
Pod jego wpisem internauci z całej Polski zaczęli dzielić się cenami ze swoich regionów. Najtańsze kwoty były zaledwie o 1 grosz niższe niż ta ze Stalowej Woli. Najsmutniej było jednak mieszkańcom miejsc, w których ceny sięgnęły 5,38 zł za litr: Wrocławia i Torunia.