Była minister rozwoju Jadwiga Emilewicz została zapytana o to, gdzie są dziś obiecywane polskie szwalnie maseczek niezbędnych w pandemii Covid-19. Odpowiedź posłanki nieco zadziwiła, bo wskazała zupełnie inne miasto niż o Stalową Wolę, gdzie miała powstać fabryka produkująca 30 mln maseczek.
Jadwiga Emilewicz była jednym z gości programu 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET.
Uczestnicy audycji rozmawiali na wiele tematów związanych z epidemią Covid-19 i nie tylko. W pewnym momencie padło proste pytanie. "Gdzie są Polskie Szwalnie"?
Cztery słowa Andrzeja Stankiewicza najwyraźniej nieco zaskoczyły polityczkę.
– Jedna z nich na pewno działa pod Agencją Rozwoju Przemysłu. Kiedy zaczęła się pandemia i byłam ministrem odpowiedzialnym za gospodarkę zidentyfikowałam firmy, które produkują szeroko rozumiane wyroby medyczne – zaczęła Emilewicz.
– Toruń uruchomił wtedy w ciągu 6 tygodni linię produkcyjną i w tym miejscu produkowane jest… nie pamiętam ile tysięcy (maseczek – przyp red.) dziennie – wspomniała była minister rozwoju.
Prowadzący program przypomniał, że zapowiadany program Polskich Szwalni i fabryka maseczek w Stalowej Woli nie ruszyła w ogóle. Choć jego rozmówczyni wydawała się gotowa na dalsza dyskusję, Stankiewicz płynnie przeszedł jednak po swojej uwadze do innego tematu – katastrofy w Smoleńsku.
Co z Polskimi Szwalniami w Stalowej Woli?
Przypomnijmy, że wspomniana fabryka miała produkować 30 mln maseczek miesięcznie, a obecnie wytwarza okrągłe zero. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, po niemal roku od rządowej obietnicy z fabryki nie wyszła ani jedna maseczka, a odpowiedzialna za projekt Agencja Rozwoju Przemysłu odmawia podania kosztów całego przedsięwzięcia.
O inicjatywie Polskich Szwalni, w ramach miała powstać fabryka maseczek ochronnych w Stalowej Woli, po raz pierwszy poinformowano w połowie kwietnia 2020 r. Projekt zapowiadali prezydent Andrzej Duda i ówczesna wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Po zaliczeniu konferencji prasowej politycy odjechali, a w Stalowej Woli zaczęła się praca nad stworzeniem odpowiedniej linii produkcyjnej. Od tego czasu rząd jednak umilkł w temacie "narodowych" maseczek.
"Polska Szwalnia w Stalowej Woli. Odpowiedź premiera na pytanie o liczbę wyprodukowanych maseczek: ZERO. Miało być blisko 30 mln. miesięcznie. Koszty linii produkcyjnej? ARP zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa" – napisał senator KO Krzysztof Brejza na swoim Twitterze.
Na początku marca z braku produkcji tłumaczyła się też sama ARP. W odpowiedzi na pytania wysłane przez portal korso24, poinformowano, że prace nas uruchomieniem fabryki wciąż trwają.
– Przygotowywane oraz wdrażane są niezbędne procedury. Dopinamy umowy. Docelowo planowana produkcja ma wynieść miesięcznie ok. 20 mln maseczek medycznych i 8,5 mln masek o podwyższonej jakości – poinformował rzecznik ARP Miłosz Marczuk.