Nawet bez zużycia prądu trzeba zapłacić rachunek za energię.
Nawet bez zużycia prądu trzeba zapłacić rachunek za energię. Fot. flickr.com (CC BY 2.0)

Okazuje się, że nawet jeśli nawet przez sekundę nie włączymy prądu to dostawca energii elektrycznej nadal niemało policzy sobie za teoretyczną możliwość. Jeden z mieszkańców Torunia mocno się zdziwił, gdy zobaczył fakturę za prąd z działki. Nie korzystał z niej przez ponad z dwa miesiące, a firma i tak upomniała się o swoje.

REKLAMA
– Nie spodziewałem się takiego rachunku. Naprawdę byłem przekonany, że abonament w cenie prądu to są jakieś grosze. Nie są. Mam do zapłacenia ponad 52 złote rachunku za prąd, chociaż nie zużyłem ani kilowatominuty - mówi cytowany przez Money.pl pan Zenon z Torunia.
I zaczyna wyliczać. Dwa razy opłata sieciowa po ponad 25 złotych, abonament po 58 groszy każdy. Nowa opłata mocowa, dwa razy po blisko 15 zł. Łącznie faktura za zerowe zużycie prądu z działki, z wyłączonym prądem i poodłączanymi wszystkimi uprzedzeniami opiewa na 52,20 zł
– Najśmieszniejsze jest to, że zewsząd słychać głosy o tym, że warto oszczędzać, kupować energooszczędne sprzęty, gasić światło. I ja się z tym nie spieram, tylko że to nie obniży moich rachunków. Bo każdy grosz, który oszczędzę i tak przybędzie na kolejnej fakturze w postaci jakiejś nowej opłaty, podwyżki czy podatku – ironizuje pan Zenon.

Gowin o wysokich cenach prądu w Polsce

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, klasa polityczna jest świadoma tego, że ceny prądu rosną jak na drożdżach i raczej nie jest to proces naturalny.
– Jesteśmy świadkami dużego wzrostu cen energii. Nie jest to wynik naturalnych procesów gospodarczych. Sytuacja rodzi istotne zagrożenie dla konkurencyjności europejskiej gospodarki – twierdzi wicepremier Jarosław Gowin w liście skierowanym do koalicjantów.
Do dokumentu dotarł portal Business Insider Polska. Gowin twierdzi w nim, że przyczyną podwyżek cen prądu jest “drastyczny wzrost cen uprawnień do emisji CO2, wynikający ze spekulacyjnego obrotu instrumentem".
– Obecne ceny energii elektrycznej są kształtowane przez fundusze wysokiego ryzyka, a nie przez działania na rzecz poprawy klimatu. Jako minister odpowiedzialny za gospodarkę nie mogę zgodzić się na oddawanie przyszłości polskiego i europejskiego przemysłu w ręce spekulantów – stwierdza Gowin.
Jednak Komisja Europejska jest zdania, że obrót tzw. zielonymi certyfikatami w ramach Europejskiego Systemu Handlu Emisjami powinien motywować kraje członkowskie do transformacji gospodarek w kierunku obniżenia emisyjności.
Czytaj także:

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl