Polski rząd może umieścić w Nowym Ładzie ulgę podatkową dla matek. PiS pilnie przypatruje się rozwiązaniom polityki prorodzinnej Węgier, gdzie taki pomysł już funkcjonuje. Jak może wyglądać upust "za rodzenie dzieci" i które matki się na to załapią?
– Rodziny odczuwają poprawę sytuacji ekonomicznej, a więc mogą decydować się na kolejne dzieci. Polityka państwa musi się skupiać przede wszystkim na wspieraniu rodziny – mówiła w programie "Sygnały Dnia" Polskiego Radia Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.
Szefowa resortu wskazała, że w polskiej polityce prorodzinnej powstały "wieloletnie zaniechania", przez co obecnie rząd musi poważnie zastanowić się nad kolejnymi propozycjami prodemograficznymi.
– Od dłuższego czasu obserwujemy węgierską politykę prorodzinną. Działania systemowe wprowadzane w krajach Grupy Wyszehradzkiej skutkują tym, że dzietność w tych krajach się poprawia – zaznaczyła minister. Nie wskazała, czy tego typu rozwiązania znajdą się w Nowym Ładzie PiS.
Wśród stosowanych na Węgrzech rozwiązań Maląg wymieniła np. zwolnienie z podatku kobiet, które urodziły czwórkę dzieci. Kolejnym wartym uwagi pomysłem były specjalne dodatki dla dziadków opiekujących się wnukami. W tym przypadku rodzice mogą spokojnie wrócić do pracy.
U naszych sąsiadów młode małżeństwa dostają też preferencyjne kredyty na mieszkanie. Zaciągnięta suma może być nawet umorzona, jeśli para spełni określone warunki.
500 plus pomaga najuboższym?
Koronną "prorodzinną" inicjatywą PiS pozostaje jednak Rodzina 500 +. Cudzysłów stawiamy tu dlatego, że jest to raczej program socjalny niż prodemograficzny. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, niezależnie od zamiłowań politycznych trzeba pochwalić jeden jego skutek.
Fundacja badawczo-naukowa Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA opublikowała raport na 5-lecie programu Rodzina 500+. Z dokumentu wynika, że sukcesem programu była realna szansa na lepszy start dla dzieci z uboższych rodzin. Według danych Banku Światowego dzięki 500+ już w 2016 roku ubóstwo wśród dzieci spadło o 3 punkty procentowe, z 8,9 proc. do 5,9 proc.
Nie ma jednak róży bez kolców. O ile świadczenie otrzymywane przez rodziny uboższe daje powyższe pozytywne efekty, to rzecz jasna nie ma to takiego wpływu na rodziny o dobrym statusie ekonomicznym. Sęk w tym, że to właśnie do nich trafia większość pieniędzy pochodzących z programu 500+.
Według raportu CenEA do 20 proc. najuboższych gospodarstw domowych trafia równowartość 12 proc. programu, a do 20 proc. gospodarstw o najwyższych dochodach aż 25 proc. Kwotowo to 4,7 mld zł vs 9,9 mld zł.
Raport podkreśla też, że bez 500+ w skład 20 proc. najbiedniejszych gospodarstw domowych wchodziłoby o ponad 400 tys. dzieci więcej niż po uwzględnieniu tego świadczenia.