Żarty z wyglądu niektórych smartfonów to już standard. Producenci prześcigają się w coraz dziwniejszych rozwiązaniach, zamiast korzystać ze sprawdzonych patentów. I w sumie mają rację, bo dzięki temu przyciągają uwagę – nawet jeśli jest ona negatywna.
Jak pokazał przykład notcha w iPhonie, wadę można przekuć w zaletę. Gdy tylko na rynku pojawił się pierwszy smartfon z dziwnym wcięciem w ekranie, niemal wszyscy – na czele z Samsungiem – drwili z jego wyglądu. Jednak chwilę później okazało się, że jak zwykle reszta firm zaczęła podążać za toczącym się nadgryzionym jabłkiem.
Wysepka z aparatami na tylnym panelu także na początku nie wszystkim się spodobała. A nagle po pewnym czasie inni producenci zaczęli ją kopiować. Trochę inne podejście do rewersu smartfona właśnie zaprezentował Google.
Google kończy z wysepką
Pixel 6 i Pixel 6 Pro wyłamują się z szeregu firm, które na tył wrzucają punktową wyspę z aparatami. Zamiast tego w nowych smartfonach Google’a zobaczymy podłużny pasek z sensorami przechodzący od jednego boku urządzenia do drugiego. Przypomina to nieco dziwne uniesienie pod szybą wystające z maski Multipli.
W wersji Pro na wspomnianym pasku ustawione będą trzy obiektywy oraz dioda LED. Natomiast w podstawowym modelu znajdą się dwa obiektywy. W mniejszym modelu garb jest też osadzony nieco wyżej niż w podrasowanej wersji, ale w obu przypadkach wystaje mocno poza cienką linię smartfonów.
Taka radykalna zmiana wyglądu może jednym się spodoba, a innych odrzuci. Ale jedno jest pewne – ludzie będą o niej gadać, co nie miałoby miejsca, gdyby Google zastosowało rozwiązania z poprzednich modeli.