Po ogłoszeniu założeń Polskiego Ładu w internecie zawrzało. Przedsiębiorcy wygrażają, że przeniosą swoje biznesy za granicę, media rozpisują się o dzikiej popularności frazy "firma w Czechach" w Google, wydawcy rozmówek polsko-czeskich zacierają ręce na myśl o złotym interesie... Czy jednak wizja exodusu Polaków do naszych południowych sąsiadów jest w ogóle realna?
Po prezentacji Polskiego Ładu w internecie wzrosło zainteresowanie tym, jak przenieść firmę do Czech
Powodem są planowane zmiany w składce zdrowotnej, m.in. zmiana sposobu jej wyliczania
Uniknięcie nowych obciążeń podatkowych w Polsce nie jest jednak łatwe
Przy otwieraniu firmy za granicą najlepiej zaangażować do pomocy ekspertów, gdyż samemu można popełnić duże błędy – ostrzega ekspertka Marta Czapla
Zmiany podatkowe w Polskim Ładzie
W sobotę 15 maja politycy PiS przedstawili założenia Polskiego Ładu – nowego programu gospodarczego na czas wychodzenia z pandemii. Nie ma co ukrywać: przedstawiony program jest niezwykle ambitny. Znalazło się w nim miejsce na ulgi podatkowe, dopłaty do kredytów Polaków i duże inwestycje w służbę zdrowia – jednak natychmiast wzbudził on protesty osób, dla których obciążenia podatkowe miałoby się zwiększyć.
Podatkowa część Polskiego Ładu ma opierać się przede wszystkim na trzech filarach:
podniesieniu drugiego progu podatkowego z 85 tys. do 120 tys. zł;
podwyższeniu kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł;
likwidacji możliwości odliczenia składki zdrowotnej w rozliczeniu PIT oraz zmiany sposobu jej wyliczania.
Ten ostatni punkt jest solą w oku osób prowadzących działalność gospodarczą – gdyż znacząco podniesie on koszty prowadzenia biznesu w Polsce. Przedsiębiorcy odgrażają się więc, że wyjadą za granicę – a w Google nagły wzrost popularności odnotowała fraza "firma w Czechach".
Czy polscy przedsiębiorcy przeniosą się do Czech?
– Podwyższając podatki sprawia się, że wielu najbogatszych będzie szukało rozwiązań optymalizacji podatkowej i wyjazdu z kraju – ocenia Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Associates.
Ekspert ostrzega jednak, że zmiana rezydencji podatkowej nie jest prostą sprawą, zwłaszcza dla samozatrudnionych – czyli osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, którzy mają tylko jednego kontrahenta. Podstawowym warunkiem, który taka osoba musiałaby spełnić, jest przebywanie na terenie Polski przez mniej niż 183 dni w roku – to jednak tylko początek.
Nawet jeśli warunek ten będzie spełniony, polska skarbówka może mieć opory przed zwolnieniem z obowiązku płacenia podatków w naszym kraju jeśli przedsiębiorca nie przeniesie do nowego kraju tzw. centrum interesów życiowych. Krótko mówiąc: jeśli posiada on w Polsce nieruchomości lub w kraju pozostaje jego rodzina – Urząd Skarbowy może nie spojrzeć przychylnym wzrokiem na próbę obejścia nowych obciążeń podatkowych.
– Rezydentura to też koszty, np. wynajmu nieruchomości, zatroszczenia się o byt w nowym miejscu czy też opłacenia kosztów związanych z usługami prawniczymi – dodaje ekspert.
"Firma w Czechach" nie tak popularna?
Czy polscy przedsiębiorcy spełnią swoje groźby i czeka nas wielki exodus prowadzących własne firmy? Dotychczasowe doświadczenie pozwala w to wątpić. Jak przypomina portal next.gazeta.pl, hasło "firma w Czechach" mocno zyskiwało na popularności w 2016 roku, po zapowiedziach podwyższenia podatków dla najbogatszych. Jak każdy z nas doskonale wie – nic z tego nie wyszło.
Skala zainteresowania przenoszeniem firmy za granicę może być jednak mocno przeszacowana. Jak zwraca uwagę Janusz Omyliński, szef SEO w grupie naTemat, krążący po internecie zrzut ekranu z Google Trends, który ma udowadniać skokowy wzrost zainteresowania zakładaniem firm w Czechach, obnaża przede wszystkim niezrozumienie sposobu działania tego narzędzia.
Chodzi bowiem o to, że Google Trends pokazuje dynamikę wyszukiwań – nie mówiąc nam nic o tym, ile osób konkretnie zainteresowało się danym tematem. Wykres obrazujący wzrost z 20 do 200 wyszukiwań będzie więc wyglądał tak samo, jak wykres, na którym liczba wyszukiwań wzrasta z 20 milionów do 200 milionów.
Inne narzędzie, na którym można znaleźć już konkretne szacunki dotyczące liczby wyszukań frazy "firma w Czechach", zdradza nam, że wyszukiwań jest średnio 590 na miesiąc, czyli ok. 20 na dzień.
"Taki wzrost jak na wykresie pokazuje więc pi razy drzwi, że z tych 20 wyszukiwań skoczyło do 400 wyszukiwań. Nie brzmi już tak imponująco" – kwituje ekspert.
Jak otworzyć firmę w Czechach?
W praktyce okazuje się jednak, że aktualna sytuacja może skończyć się znacznie większą liczbą wyjazdów niż dotychczas. U Marty Czapli, szefowej firmy Dva Kraje business assistance, pomagającej Polakom zakładać działalność biznesową w Czechach, po prezentacji Polskiego Ładu praktycznie momentalnie rozdzwoniły się telefony.
– Wczoraj praktycznie nie odchodziłam od telefonu i komputera. Ludzie uderzali dosłownie drzwiami i oknami, pisali do mnie na wszystkich portalach społecznościowych – opowiada.
Skokowy wzrost zainteresowania założeniem firmy w Czechach nie jest dla niej niczym nowym: następuje on średnio co pół roku, zwykle przy okazji wprowadzenia jakiejś nowej opłaty czy podatku. Spora część to po prostu osoby sondujące możliwość. Ale tym razem jest inaczej.
– W tym przypadku zaskoczyła mnie "jakość" osób, które się do nas odzywają, pewność ich działań. To są ludzie naprawdę dojrzali: zarówno biznesowo, jak i emocjonalnie – mówi. – I to też nie chodzi o to, że uciekają przed płaceniem podatków. Szukają raczej alternatywy po to, żeby czuć się bezpieczniej.
Komu moja rozmówczyni poleciłaby otwarcie firmy w Czechach?
– Przede wszystkim osobom, które mają duże koszty, a części z nich nie są w stanie zaliczyć w Polsce. W Czechach tego nie ma: naprawdę wszystko jest kosztem podatkowym firmy, przez co zmniejsza się opodatkowanie – tłumaczy.
Nie wszystko zresztą u naszych południowych sąsiadów jest idealne. O wiele trudniej jest tam zostać płatnikiem VAT, ciężko jest również założyć konto bankowe dla firmy, której właścicielem jest cudzoziemiec. Mimo to, od początku pandemii coraz więcej polskich przedsiębiorców decyduje się na przeniesienie firmy do miejsca, które postrzegają jako stabilniejsze.
Marta Czapla nie widzi również przeszkód, aby do Czech przeniosły się osoby samozatrudnione. Zaznacza jednak, że w tym oraz w innych przypadkach najlepiej jest zdać się na ekspertów.
– Jest bardzo dużo rozwiązań, które pozwalają to zrobić, ale trzeba wiedzieć jak. Bardzo łatwo jest wejść na minę. Ważne jest, żeby właściwie dobrać osoby, które pomogą nam w otwarciu i prowadzeniu firmy. Nieumiejętne postępowanie w tych kwestiach może się dla nas bardzo źle skończyć – podkreśla.