Polski Ład na papierze ma dopomóc wielu obywatelom naszego kraju. Rząd milczy jednak o kosztach, jakie przez polityczne obietnice poniosą samorządy. Podatki mogą być niższe dla klasy średniej, ale za to zapomnijcie o darmowych żłobkach, dopłatach czy nowych chodnikach.
– Nie możemy pozwolić, żeby te pieniądze były wydawane uznaniowo przez PiS i traktowane jako fundusz wyborczy. Dziś okazuje się, że mieliśmy rację. Komisja Europejska podjęła nasze argumenty i dociska rząd PiS-u, żeby nie stosował kryteriów politycznych – mówił w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Według wstępnych obliczeń urzędu miasta, Warszawa może stracić na Polskim Ładzie ok. 1 miliard złotych. Mocno odbije się to na finansach miasta. Jak wskazał Trzaskowski, oznacza to, że stolica "będzie musiała likwidować wszystkie programy dodatkowe, które staramy się organizować dla warszawianek i warszawiaków".
Chodzi tu m.in. o:
dopłaty do lekcji w szkołach,
darmowe żłobki dal mieszkańców
wsparcie dla organizacji pozarządowych
– Pomysł obniżki podatków trzeba pochwalić. Natomiast nie rozumiem jednego: czemu to zawsze dzieje się kosztem samorządów – pytał Trzaskowski.
Na alarm bije nie tylko Warszawa. Związek Miast Polskichopublikował stanowisko dot. programu Polski Ład. "Zwracamy się do rządu o podanie konkretnych danych, dotyczących potencjalnych skutków finansowych dla JST" – czytamy we wpisie.
Jak wskazują samorządowcy, przedstawiciele Ministerstwa Finansów oszacowali, że skutki zmian w podatku PIT wyniosą 20-22 mld zł rocznie, z czego połowa dotyczyć będzie jednostek samorządu terytorialnego.
Opierając się o ogólne szacunki resortu ZMP wskazało, że po wprowadzeniu założeń programu jedna trzecia samorządów straciłaby płynność finansową z dnia na dzień. Znaczna część będzie miała problemy z finansowaniem bieżących działań, z względu m.in. na rosnące koszty pracy i ceny energii. Jedynie nielicznym zostałyby jakiekolwiek środki na rozwój regionu.
– Jedyną możliwą formą rekompensaty jest odpowiedni wzrost udziałów JST we wpływach z podatku PIT – wskazuje prezes ZMP Zygmunt Frankiewicz.
W roku 2021 samorządy zakładają, że z podatku PIT do ich kas wpłynie ok. 57 mld złotych.
– Wpływy z PIT stanowią około jedną piątą dochodów regularnie wpływających do jednostek samorządu terytorialnego. Zależnie od tego na jaką formę podniesienia kwoty wolnej zdecyduje się rząd, wpływy mogą być mniejsze o 10 mld do nawet 30 mld zł w skali roku. Mówimy zatem nawet o połowie środków zasilających budżety samorządów z tytułu podatku PIT. A są to środki, które stanowią o samodzielności finansowej samorządu – dodaje Gołaszewski.
Samorządy dopłacą za wywóz śmieci?
Prawo i Sprawiedliwość ma coraz to nowe pomysły jak uprzykrzyć życie samorządowcom. Ostatnio Pisaliśmy w INNPoland.pl o kolejnym pomyśle władz. Chcą zapewnić obywatelom tańszy wywóz śmieci, skłaniając władze lokalne, by część kosztów za podwyżki zapłaciły z własnej kasy.
Od 1 kwietnia w Warszawie obowiązują nowe stawki za wywóz śmieci. Stawka jest powiązana ze zużyciem wody w danym lokalu. Opłaty skoczyły drastycznie, niektórym nawet o 500 proc. Rekord to aż 687 złotych miesięcznie.
PiS chciałby pozwolić samorządom na dopłacanie do systemu zarządzania odpadami - co jest aktualnie zabronione. Chce w ten sposób obalić podstawowy argument używany przez gminy do usprawiedliwienia podwyżek: tłumaczą one, że system musi się sam bilansować.
– Środki, które zostaną przeznaczone na zasypanie dziury w gospodarce odpadami, nie zostaną wykorzystane na inne potrzeby gmin. Nie będzie pieniędzy na nowe inwestycje, na budowę dróg, szkół, szpitali czy przedszkoli. Albo na utrzymanie istniejącej infrastruktury – mówi nam Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus.
Niestety, pieniądze nie kapią samorządowcom z nieba. – JST będą musiały poszukać dodatkowego przychodu. I zaczną podnosić podatki lokalne. Mieszkaniec będzie musiał i tak zapłacić - jeśli nie z prawej, to z lewej kieszeni – podsumowuje nasz ekspert.
Prezes Aesco Group, instytucji analitycznej i doradczej, świadczącej usługi dla samorządów i instytucji publicznych
– Powinna nam się zapalić czerwona lampka, gdy słyszymy, że mniejsze wpływy zostaną zrekompensowane poprzez subwencje inwestycyjne. Na pierwszy rzut oka może to brzmieć atrakcyjnie. Pamiętajmy jednak, że gdy we wpływach rośnie udział środków redystrybuowanych z centrali, samorządność staje się słabsza.