Reklama.
Do takiej akcji kilku rybaków, by nie wystarczyło, dlatego udział w niej musiała brać aż 35-osobowa grupa. Natknęli się oni bowiem na zwłoki ogromnego potwala. Mężczyźni zdecydowali, że muszą wyciągnąć go na brzeg, ponieważ czuli, że może skrywać cenną substancję.
Okazało się, że mieli słuszność, bo po rozkrojeniu kaszalota w jego wnętrzu znaleźli ambrę – rzadko spotykaną cenną substancję wykorzystywaną w przemyśle perfumeryjnym. – Unoszący się zapach nie był zbyt przyjemny, ale pachniał jak pieniądze – relacjonował jeden z rybaków w nagraniu BBC.
– Kiedy zobaczyliśmy ambrę, poczułem niesamowitą radość i szczęście. Po zważeniu okazało się, że jest jej ponad 125 kg. Wartość znaleziska była przeogromna. 1,5 mln dol. to dla nas niewyobrażalna suma – kontynuował inny rybak.
Ambra na plaży w Tajlandii
Znalezisko rybaków – choć wyjątkowe – wcale nie należało do najcenniejszych. W zeszłym roku 60-latek z Tajlandii stał się milionerem zupełnie przez przypadek. Wszystko za sprawą ambry, którą znalazł przypadkiem, spacerując po plaży.Można powiedzieć, że rybak wygrał na loterii bez kupowania losu. Mężczyzna, który zarabia równowartość 2,4 tys. zł miesięcznie, przypadkowo wpadł na prawdopodobnie największą na świecie bryłę ambry. Znalezione "wymiociny wieloryba" były warte ok. 12 mln zł.
Czytaj także: