Rekordowo niskie stopy procentowe i wysoka inflacja - dzięki temu połączeniu trzymając pieniądze w bankach, tracimy najbardziej od przynajmniej 15 lat.
Najwięcej tracą ci, którym wyraźnie nie rosną dochody, oraz ci, którzy nie są w stanie zabezpieczyć swoich oszczędności przed erozją wartości złotego - czytamy w Bankier.pl.
Z jednej strony są to osoby o słabej pozycji na rynku pracy, niebędące w stanie wywalczyć istotnych podwyżek. Z drugiej - osoby niedysponujące wystarczającymi środkami lub wiedzą, by bezpiecznie zdywersyfikować portfel inwestycyjny, więc trzymają zgromadzone pieniądze w bankach i bieliźniarkach.
Do tej drugiej grupy należą na przykład emeryci, którzy przez lata budowali finansową poduszkę bezpieczeństwa na starość, a teraz topnieje im ona w oczach.
Ile tracimy na oszczędzaniu w bankach? Osoba, która w maju 2020 r. wpłaciła na przeciętną lokatę roczną 10 000 zł, w maju 2021 r. otrzymała z powrotem tę kwotę powiększoną o 33 zł z groszami.
Zysk ten jest jednak iluzoryczny, ponieważ w ciągu roku spadła siła nabywcza ulokowanych pieniędzy. Z danych GUS-u wynika, że inflacja konsumencka sięgnęła w tym okresie 4,7 proc. Oszczędzający stracił więc tak naprawdę blisko 420 zł.
Niemal 420 zł zmarnowali również ci, którzy trzymali pieniądze na kontach. Średnie oprocentowanie depozytów bieżących w drugiej połowie ubiegłego roku spadło niemal do 0 i tam pozostaje. Blisko 840 mld zł, które zgromadzili na kontach Polacy (tylko gospodarstwa domowe, bez firm), nie przynosi więc niemal żadnego zwrotu.
Mimo to depozyty błyskawicznie rosną - w maju ubiegłego roku było ich raptem 687 mld zł. Realna wartość tych pieniędzy zmniejszyła się przez rok o blisko 30 mld zł.
Inflacja w Polsce
Jak pisaliśmy w InnPoland, za najważniejszy wskaźnik inflacji bazowej uznaje się inflację z wyłączeniem cen żywności i energii. Jak poinformował w środę NBP, ta wyniosła 4 proc. Wskaźnik ten pokazuje wzrost cen towarów i usług, bez których "możemy żyć". Z kolei ceny wskazują na trwałość trendów inflacyjnych w gospodarce.
W przypadku wskaźnika, z którego wyłączono ceny żywności i energii pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Same ceny żywności w dużej mierze mogą bowiem zależeć np. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym.