Wyobrażacie sobie, że przez 8 godzin snu gra wam w głowie spot o smakowitym burgerze? Co wy na speakera, który przeszywającym głosem wykrzykuje wam promocje na mięso i warzywa, przeceny na odkurzacz albo lodówkę? Korporacje bardzo by chciały i ciągle podpytują naukowców, jak to zrobić. Badacze powiedzieli dość i ostrzegli przed konsekwencjami takiej reklamy.
Obecnie żyjemy w świecie, w którym z każdego kąta wylewają się na nas internetowe i statyczne reklamy. Korporacje nie mają jeszcze dość, wręcz przeciwnie. Wielkie firmy już całkiem poważnie rozmyślają, jak wprowadzić wyświetlanie reklam podczas snu – informuje internetowa edycja naukowego czasopisma Science.
Jak się okazuje "dream incubation advertising", czyli w wolnym tłumaczeniu reklamodawstwo w czasie snu, budzi ogromne zainteresowanie wśród korporacji. Powoli staje się też rozpoznawalnym obszarem badań naukowych.
Zagadnienia tzw. inkubacji snów nie są nowością. Słyszeliście pewnie o trendzie lucid dreaming – konkretny zestaw ćwiczeń mentalnych ma nam umożliwiać być półświadomymi w trakcie snu i kształtować marzenia senne wedle swoich zachcianek.
Już od starożytności ludzie znajdowali jednak różne sposoby na wpływanie na treść snów – przez medytację po branie substancji odurzających.
Firmy są tak łase, by wyświetlać nam spoty reklamowe w czasie fazy REM snu, że zaniepokoiło to niemałą grupę naukowców. Na łamach strony EOS powstał swego rodzaju list otwarty. Badacze wskazują w nim, jakie zagrożenia niesie za sobą taka dystopijna przyszłość.
Naukowcy ostrzegają przed reklamami we śnie
"Zaledwie w tym roku, firma Molson Coors zachęcała fanów 12-pakiem swojego piwa do udziału w 'badaniu snów'. Firma chciała sprawdzić, czy wyświetlona im przed zaśnięciem reklama sprawi, że uczestnicy będą śnić o ich marce w nocy. Następnie spot ten puszczono 100 mln telewidzom w USA, w przeddzień wielkiego meczu footballu amerykańskiego – Super Bowl Sunday" – zaczyna się list zatytułowany "Reklamy w snach nadchodzą. I co teraz?"
"Reklamodawstwo w czasie snu to nie jakiś fajny gadżet. To bardzo śliskie zbocze z realnymi konsekwencjami. Nasze sny nie mogą się stać placem zabaw dla korporacyjnych działów sprzedaży" – czytamy w dokumencie.
"Podczas snu ludzie są niezwykle podatni na sugestie" – ostrzega zaś Adam Haar z Massachusetts Institute of Technology (MIT). Jest jednym ze współautorów listu otwartego i podziela obawy innych naukowców.
Haar stworzył specjalną rękawicę, która bardzo dokładnie śledzi fazy snu. Opracowany przez jego zespół system pozwala na odtwarzanie odpowiednich sygnałów dźwiękowych, które skłaniają osoby uczestniczące w eksperymencie do śnienia na określony temat.
Naukowiec wskazuje, że tylko w ciągu ostatnich lat o pomoc w projektach inkubacji snu zgłosiły się do niego trzy korporacje. Był to Microsoft, a także dwie linie lotnicze. Specjalista wskazał, że nieco dopomógł w jednej inicjatywie dot. gier wideo. Dodał jednak, że zrezygnował z projektów, gdzie celem była reklama produktów. Po prostu nie czuł się z tym komfortowo.