Amerykański neurolog Ali Seifi stworzył narzędzie, które w dziewięciu na dziesięć przypadków pomaga natychmiast pozbyć się czkawki. Wystarczy napić się odrobiny wody ze specjalnie przygotowanej grubej słomki i przepona się rozluźnia. Skąd inspiracja do takiego urządzenia? Z wizyty w McDonald's!
Doktor Ali Seifi, neurointensywista z Uniwersytetu w San Antonio, stworzył HiccAway. Specjalna, gruba słomka wymaga wytworzenia znacznego ciśnienia, by wessać za jej pomocą wodę. Proces ten pozwala dać inne zadanie naszej przeponie, której skurcze to właśnie znienawidzona przez wielu czkawka.
Domowych sposobów na czkawkę jest wiele, ale większość z nich nie pomaga. Kosztujący 14 dolarów (ok. 53 zł) HiccAway według zapewnień wynalazcy ma działać w dziewięciu na dziesięć przypadków tej przypadłości. To 92 proc. skuteczności!
– Czkawka towarzyszy ludziom i ssakom od tysięcy lat. Miną tysiące, jak nie miliony lat, zanim ten bezużyteczny już odruch zniknie. Mimo to nikt nie pomyślał o tym, że istnieje prosty sposób na pozbycie się jej – wskazał doktor w rozmowie z Business Insider.
Ssanie przez urządzenie wymaga ok. 4 razy większej siły, niż zwykła słomka. Ciśnienie reguluje się także pokrętłem u dołu HiccAway – dostępne są ustawienia dla dziecka i dorosłego.
Seifi miał wpaść na pomysł stworzenia HiccAway, gdy jego syn przyniósł do domu łyżko-słomkę przeznaczoną do deseru McFlurry z restauracji McDonald's. Duża łyżka także ma u dołu otwór, a zassanie przez nią czegokolwiek jest dość wymagające.
Od tego czasu doktor nie rozstaje się ze swoim wynalazkiem – To jedna z tych rzeczy, którą trzyma się w apteczce razem z np. domowym termometrem – mówi. Sam nie jest też łasy na pieniądze. Choć HiccAway można kupić w jego sklepie, to lekarz zdradza też, że można wykonać coś bardzo podobnego samemu, właśnie z łyżeczki po McFlurry.
Opaska "przeciw" koronawirusowi
Jak się okazuje wynalazcy są też w stanie szybko dopasować się do nowych okoliczności. W INNPoland.pl opisywaliśmy jakiś czas temu nową metodę prewencji zakażania koronawirusem wywołującym Covid-19.
Nieświadomie mamy dotykać ręką twarzy nawet kilkadziesiąt razy dziennie. A każde takie dotknięcie może równać się przeniesieniu drobnoustrojów, np. z trzymanej przed sekundą klamki, do wnętrza naszego ciała.
Dla znacznej większości są to odruchy bezwarunkowe, nad którymi nie sposób zapanować. Specjalnie dla nich powstał właśnie nowy wynalazek - opaska na nadgarstek, która wibruje, gdy znajdzie się w okolicy twarzy.
Produkt o nazwie The ImmuTouch jest autorstwa Slightly Robot, firmy tworzącej opaski na nadgarstki dla osób ze złymi nawykami, takimi jak ogryzanie paznokci, niepohamowane wyrywanie włosów z głowy czy drapanie się.
Koronawirusowa odsłona opaski działa na identycznej zasadzie, co jej poprzedniczki. Wbudowany w urządzenie akcelerometr 10 razy na sekundę mierzy ruch ręki i, bazując na skalibrowanych ustawieniach, brzęczy za każdym razem gdy dłoń wędruje w okolice twarzy.
– Nie szukamy zarobku. Każdą opaskę sprzedajemy praktycznie za bezcen, odliczając jedynie koszt materiału, produkcji, montażu i obsługi – zapewniają założyciele Slightly Robot.