Pielęgniarka pokazała szokujący paragon. "Pierwsze dwie godziny pracuję na parking"
Redakcja INNPoland
22 lipca 2021, 16:12·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 lipca 2021, 16:12
46,50 zł – taki rachunek za zaledwie pół dnia parkowania otrzymała warszawska pielęgniarka, która przyjechała samochodem do pracy. W stolicy nie ma już bezpłatnego parkowania dla lekarzy i medyków.
Reklama.
Po 15 miesiącach warszawski ratusz zniósł ulgę umożliwiającą bezpłatne parkowanie w stolicy dla lekarzy i medyków. Jak pisze serwis money.pl, uzasadnieniem było to, że ponad 8 tys. pojazdów uprawnionych do zniżki, które zatrzymywały się w strefie płatnego parkowania "w znacznym stopniu zaburza prawidłowe działanie strefy i obniża efektywność jej funkcjonowania".
Medycy nie kryją jednak rozczarowania decyzją władz Warszawy. Serwis przywołuje post opublikowany w mediach społecznościowych przez jedną z pielęgniarek pracujących w Szpitalu Klinicznym im. A. Mazowieckiej w stolicy. Kobieta pokazała paragon na kwotę 46,50 zł, którą musiała zapłacić za 11 godzin parkowania przy pracy.
"Przez pierwsze dwie godziny muszę pracować, żeby zarobić na parking" – pożaliła się we wpisie przywoływanym przez money.pl.
Strefa Płatnego Parkowania w Warszawie
Na początku lipca wyjaśniły się dalsze losy Strefy Płatnego Parkowania w stolicy. Radni Warszawy zaproponowali znaczne poszerzenie obszaru, gdzie za parking trzeba uiścić opłatę. Tamtejsza prokuratura zgłosiła pomysł do sądu, wskazując na "rażącą" podwyżkę opłat i błędy w procedurach.
Prokuratura najmocniej zakwestionowała podwyższenie kary za nieopłacenie parkowania z 50 zł do 250 zł. "Nowa opłata nie powinna tak jaskrawo odbiegać od opłaty poprzedniej. Zmiany tego rodzaju powinny być dokonywane stopniowo, tak aby możliwym była ocena ich wpływu" – wskazano.
Wniosek spalił jednak na panewce – Wojewódzki Sąd Administracyjny prawomocnie oddalił skargę śledczych na uchwałę Rady Miasta. Sędzia argumentował swoją decyzję faktem, że strefy płatnego parkowania ustala się w miejscach, gdzie miejsc parkingowych jest mało, co ma wpływać na lepszą organizacje ruchu ulicznego w mieście.
Sąd przypomniał także, że po mieście można jeździć Warszawskim Transportem Publicznym. "Dokończenie pierwszej i budowa drugiej linii metra, rozwój sieci połączeń tramwajowych i autobusowych czy modernizacja taboru dają realną alternatywę dla samochodu" – czytamy w uzasadnieniu decyzji.