
Reklama.
Dotychczas bowiem praktycznie niemożliwe było odkupienie sprzętu elektronicznego, za który zapłacono z pieniędzy na funkcjonowanie biura poselskiego. Jak czytamy w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", telefony czy laptopy kupione za te fundusze po rozpoczęciu nowej kadencji mają trafiać do innych polityków. W praktyce jednak co cztery lata ma miejsce tajemnicza fala "zaginięć" sprzętu poselskiego.
Wielu posłów, którzy nie uzyskali reelekcji, obawia się bowiem, że ich stary sprzęt trafi w ręce politycznych przeciwników. Z powodu braku możliwości jego wykupu, jedynym sposobem na przejęcie sprzętu z biura poselskiego było dotychczas właśnie zgłoszenie jego zaginięcia lub kradzieży. Poseł otrzymywał wówczas z Kancelarii Sejmu notę księgową, po opłaceniu której mógł wyrejestrować sprzęt.
Teraz zasady się zmienią. Na koniec posłowie będą mogli zgłosić rzeczy, które chcieliby odkupić – zostaną one wycenione przez specjalną komisję, która później wystawi również fakturę.
Podwyżki na biura poselskie
Jak pisaliśmy niedawno, ryczałt na działalność biur poselskich i senatorskich został podwyższony o rekordowe 2 tys. zł. Oznacza to, że od 1 lipca kwota, którą parlamentarzyści otrzymują na ten cel, wzrosła z 15,2 tys. zł do 17,2 tys. zł. Dotychczas najwyższa podwyżka tej kwoty miała miejsce w 2016 r. i wyniosła 1050 zł.Powodem podwyżki ryczałtu jest wzrost kosztów najmu biur oraz kosztów zatrudnienia pracowników (związane to jest ze zwiększeniem płacy minimalnej w Polsce).
Obecnie podstawowe uposażenie posła wynosi 8016,70 zł brutto – podwyżka miała zwiększyć je do ok. 12,6 tys. zł, czyli o blisko 60 proc. więcej. Do tej podstawy polski parlamentarzysta otrzymuje też m.in. dietę, otrzymuje środki na prowadzenie biura poselskiego, dostaje też dodatkowe honorarium z tytułu kierowania komisjami oraz ma wyższą kwotę wolną od podatku niż przeciętny Polak.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl