Na służbowym sprzęcie w Komendzie Głównej Policji w najlepsze funkcjonowała... kopalnia kryptowalut. Okazało, że takie właśnie intratne zajęcie "na boku" znalazł sobie jeden z policyjnych informatyków.
Jak dowiedziało się TVN24, mężczyzna został już zwolniony z pracy, a teraz może mieć dalsze problemy prawne. Do prokuratury skierowano bowiem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa: choć samo kopanie kryptowalut nielegalne nie jest, kradzież prądu – już tak.
– W przypadku wydobywania kryptowalut problemem jest koszt prądu, bo karty graficzne są energochłonne. Dodatkowo miał świetne łącze, również za darmo – mówi informator TVN24. – Najpoważniejsza obawa, poza wizerunkową, dotyczy tego, czy w efekcie tych działań nasze bazy danych nie wypłynęły na zewnątrz – dodaje.
Według informacji przekazanych przez KGP, z żadnej policyjnej bazy danych nie wyciekły podczas tego procederu żadne informacje.
Kopalnia krypto z PS4
W tym wypadku skala "kopania" nie była zapewne tak wielka, jak w sprawie, o której pisaliśmy niedawno.
3,8 tysiąca konsol PS4, ponad 500 kart graficznych i 50 procesorów – tak wyglądała nielegalna kopalnia kryptowalut utworzona w Winnicy, w środkowej części Ukrainy. Instalacja pobierała tyle prądu, że powodowała braki dostaw w całym regionie. I generowała straty na około milion złotych miesięcznie.
To pierwszy znany przypadek wykorzystania PlayStation 4 na taką skalę. Zwykle do kopania wykorzystywane są karty graficzne o znacznie większej mocy obliczeniowej. Zastępując je konsolami, "górnicy" poradzili sobie z horrendalnymi cenami i zmniejszona dostępnością na rynku tradycyjnych "koparek".