Nagłe wprowadzenie stanu wyjątkowego w gminach sąsiadujących z Białorusią boleśnie uderzyło w przedsiębiorców. "To dla nas klęska" – wskazują właściciele biznesów, którzy jeszcze w środę i czwartek gościli wielu turystów. Na razie przepisy nie przewidują odszkodowań m.in. za puste hotele czy restauracje.
Stan wyjątkowy ciosem w przedsiębiorców Białowieży
Według relacji "Rzeczpospolitej", sytuacja przybrała dramatyczny obrót m.in. w Białowieży.
– To dla nas klęska. Po tym, gdy lockdown ograniczył przyjazdy turystów, następuje kolejne takie ograniczenie, i to dość niespodziewane. Oznacza to dla nas poważne straty – mówi dla dziennika białowieski przedsiębiorca Sławomir Droń, organizator turystyki i sportu w tej miejscowości.
– Oczekujemy od rządu, by zapewnił nam godziwe wyrównanie strat, jakie poniesiemy wskutek braku turystów – dodaje przyparty do muru biznesmen.
"Rz" wskazuje, że stan wyjątkowy jest podstawą do ubiegania się o odszkodowanie z kasy państwa. Niestety, zakres takich wypłat jest mocno ograniczony. Gazeta zaznacza, że na razie bez gorsza pomocy mogą zostać m.in. hotelarze i restauratorzy.
Wiceminister MSWiA Maciej Wąsik zapowiedział wprawdzie, że wspólnie z Ministerstwem Finansów będzie pracować nad rozszerzonym wymiarem pomocy dla przedsiębiorców. Jak na razie są to jednak tylko zapowiedzi, dotyczące ok. 260 firm turystycznych. Nie wiadomo, co stanie się z innymi branżami.
Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią
Jak pisał serwis naTemat.pl, w czwartek późnym wieczorem w Dzienniku Ustaw pojawiły się dwa rozporządzenia dotyczące wprowadzonego na granicy z Białorusią stanu wyjątkowego.
Na obszarze 183 miejscowości w województwach podlaskim i lubelskim zawieszono m.in. możliwość organizowania zgromadzeń publicznych i imprez masowych, artystycznych czy rozrywkowych.
Na obszar objęty stanem wyjątkowym nie wjadą też dziennikarze, ale przedsiębiorcy najbardziej lamentują nad identycznym zakazem wstępu dla turystów i gości hotelowych.
– Już czwarty telefon odebrałem z odwołaniem rezerwacji. Moje straty już idą w tysiące złotych, a będzie pewnie jeszcze gorzej – mówi naTemat.pl jeden z wynajmujących pokoje gościnne w Białowieży, który prosił o zachowanie anonimowości.
– Myślałem, że po tych wszystkich lockdownach w końcu dadzą nam normalnie pracować i zarabiać. Dla mnie teraz to szczyt sezonu i co teraz? Kto mi za to zwróci? – pyta załamany gospodarz.
W branży panuje obecnie popłoch – Mamy już telefony od zaniepokojonych gości, którzy pytają się o swój pobyt w naszym hotelu, a niektórzy po prostu odwołują przyjazd – potwierdza natomiast kierownik recepcji w Hotelu Żubrówka.