Rosnąca inflacja sprawia, że w naszym portfelach jest coraz mniej pieniędzy – choć nasze płace teoretycznie pozostają na tym samym poziomie. Ale ten stan rzeczy może wkrótce ulec zmianie: lada chwila pracodawcy będą się mierzyć z zalewem wniosków o podwyżki.
W sierpniu 2021 roku inflacja w Polsce wyniosła aż 5,4 proc. rok do roku. W porównaniu z lipcem jest to wzrost o 0,2 proc. – oraz najwyższy wynik od czerwca 2001 roku, czyli od ponad 20 lat. A to "tylko" kolejny miesiąc z wysokimi wzrostami cen towarów i usług.
– Wielu pracowników zgłasza, że ceny znacząco wzrosły od czasu, kiedy zostali zatrudnieni: rok, dwa czy osiem lat temu. Może się więc okazać, że zbliża się czas na waloryzację płac. Naciski pracowników są dość mocne – mówi PAP Piotr Soroczyńskiego z Krajowej Izby Gospodarczej.
Zmiany na rynku pracy mogą jednak pójść jeszcze dalej. Sytuacja na nim jest na tyle dobra, że jeśli pracownik oczekiwanej podwyżki nie otrzyma – po prostu pójdzie do konkurencji, która jest w stanie zaoferować mu lepsze wynagrodzenie. Ekspert dodaje jednak, że jeśli zaczniemy wprowadzać mechanizmy waloryzacyjne, będzie to oznaczało utrwalenie inflacji na podwyższonym poziomie.
Pracownicy poszukiwani w urzędach pracy
Tymczasem w pierwszym półroczu 2021 r. urzędy pracy zostały dosłownie zalane przez nowe oferty – zgłosiło się do nich aż 13 tys. więcej pracodawców niż przed rokiem. Samych ofert było aż 150 tys. więcej niż w 2020 r. – ich liczba sięgnęła 696,2 tys.
To akt desperacji niektórych przedsiębiorców – oceniła w rozmowie z serwisem MondayNews Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy. Biznes niezbyt bowiem lubi szukać nowych pracowników w urzędach: przedsiębiorcy obawiają się, że do pracy u nich będą skierowane osoby zainteresowane jedynie utrzymaniem świadczeń z UP.
– Ten istotny wzrost jest związany z odmrożeniem gospodarki. Branże sezonowe starają się wykorzystać czas przed czwartą falą, podobnie jak firmy inwestujące w zmiany. Równocześnie czekamy na powrót obcokrajowców. Brak ludzi do pracy jest widoczny w wielu branżach, które znalazły potencjał wzrostu w nowej sytuacji – podkreśliła ekspertka z BCC.
Widać to zresztą w tym, jakich pracowników poszukują firmy. W minionym półroczu oferty dotyczyły bowiem w dużej mierze prac prostych. Ok. 35 proc. z ofert dotyczyło pracy m.in. dla robotników gospodarczych, magazynierów, pakowaczy ręcznych, pomocniczych robotników budowlanych, sprzedawców czy robotników w przemyśle przetwórczym.