Rząd chce uniknąć problemów z podpisywaniem ustaw z programu Polski Ład przez prezydenta Andrzeja Dudę. Po rozmowach z przedstawicielami premiera głowa państwa zgłosiła jednak kilka zastrzeżeń, co ma opóźnić wejście w życie przynajmniej jednej ze zmian.
Premier i prezydent negocjują podatkowy Polski Ład
W dwóch ostatnich tygodniach przedstawiciele premiera mieli kilkukrotnie odwiedzać Pałac Prezydencki, by konsultować zapisy Polskiego Ładu z zespołem prezydenta Andrzeja Dudy.
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", przedstawiciele prezydenta mieli wyrażać wątpliwości dotyczące przede wszystkim dwóch kwestii: likwidacji możliwości amortyzacji mieszkań oraz abolicji podatkowej.
Przypomnijmy, że ustawa podatkowa z Polskiego Ładu ma być głosowana w Sejmie już w tym tygodniu. "DGP" wskazuje, że w przypadku pierwszej kwestii strony miały się porozumieć i przepis dot. amortyzacji otrzyma roczne vacatio legis.
– Wejdzie w życie od 2023 roku. Nie chcieliśmy się zgodzić na likwidację tego rozwiązania w ogóle i wygląda, że ze strony Pałacu jest zrozumienie dla naszego stanowiska – mówi dziennikowi osoba z rządu.
Kością niezgody stała się jednak zapisana w Polskim Ładzie abolicja podatkowa. Przypomnijmy, że planowo od lipca do grudnia 2022 roku osoby ukrywające dochody bądź agresywnie optymalizujące podatki będą mogły zgłosić się do fiskusa by uniknąć dużych problemów.
Za złożenie wniosku ma kosztować 1 proc. kwoty ujawnionego dochodu (ale nie więcej niż 30 tys. zł), od którego potem ma zostać zapłacony 8-procentowy podatek ryczałtowy.
Przedstawiciele prezydenta Dudy mają jednak duże wątpliwości, czy proponowane rozwiązanie jest zgodne z Konstytucją. W 2002 roku podobna inicjatywa abolicyjna została zgłoszona to Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
TK uznał ją za niezgodną z ustawą zasadniczą, bo doprowadziłaby do "uprzywilejowania nieuczciwych podatników w zestawieniu z tymi, którzy we właściwym czasie wywiązywali się z zobowiązań".
Mimo zgłaszania przez posłów opozycji wielu poprawek merytorycznych, przyjęto tylko te, autorstwa posłów PiS, które naprawiały niedociągnięcia legislacyjne projektu. A takich niedoskonałości, w ocenie sejmowego Biura Legislacyjnego, było w projekcie mnóstwo – pisze "Rzeczpospolita".
Projekt największych zmian w ustawach podatkowych po 1989 roku ma zawierać błędy językowe i interpunkcyjne, ale to najmniejsze ze zmartwień. Niektóre zapisy są bowiem sprzeczne z wcześniejszym prawem.
Polski Ład promuje na przykład transakcje bezgotówkowe, pozwalając zaliczać w koszty transakcje gotówką jedynie do sumy 8 tys. zł. Jednocześnie zaledwie 17 września koalicja rządząca sama zatwierdziła nowelę do ustawy o usługach płatniczych, która... zakazuje odmawiania rozliczeń gotówkowych.
Eksperci branżowi są też mocno niezadowoleni z faktu, że niektóre rozwiązania zostały dodane bez konsultacji i na ostatnią chwilę – tuż przed skierowaniem projektu do Sejmu. Chodzi m.in. o wprowadzenie podatku przychodowego od spółek wykazujących straty lub niską rentowność.
– Handel detaliczny z założenia jest niskomarżowy, więc firmy z tej branży łatwo mogą wpaść w obowiązek płacenia tego podatku – zauważa Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Ekspert zwraca też uwagę na to, że rząd chroni "holding PiS" za pomocą wprowadzonej autopoprawki. Z zasady dot. podatku przychodowego zwolnione są bowiem firmy z branży wydobywczej, lotniczej i energetycznej, czyli... głównie spółki Skarbu Państwa.