Rząd zapowiedział powołanie Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Pieniądze mają posłużyć modernizacji armii. Odpowiedzialny za środki będzie Bank Gospodarstwa Krajowego. “To wyprowadzanie wydatków poza budżet” - ostrzegają eksperci.
Minister Mariusz Błaszczak przedstawił kierunki zmian, jakie dla obronności kraju ma wyznaczyć ustawa o obronie ojczyzny.
W planach jest m.in. zwiększenie liczebności oraz modernizacja i wyposażanie wojska w nowoczesny sprzęt. Zakładane minimum to 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. W założeniach ustawy o obronie ojczyzny jest również przewidziany nowy rodzaj wojsk - wojska obrony cyberprzestrzeni.
Proponowana ustawa przewiduje również dalsze uproszczenie rekrutacji do wojska. Rząd chce skusić dobrowolnych rekrutów wynagrodzeniem na poziomie 4400 zł brutto. Przewidziano też dodatki motywacyjne dla żołnierzy za lata służby.
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych
Siły zbrojne mają być finansowane z nowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, na który składać się będą wpływy ze skarbowych papierów wartościowych, środki z obligacji emitowanych przez BGK, wpłaty z budżetu państwa i z zysku Narodowego Banku Polskiego
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych będzie prowadzony przez Bank Gospodarstwa Krajowego. – A więc nie będzie to jakaś dodatkowa instytucja. To BGK będzie prowadził i obsługiwał fundusz. To oznacza, że nie będą powoływane nowe instytucje – powiedział Mariusz Błaszczak.
– Nie mam wątpliwości, że to jest zły pomysł i stworzenie kolejnego funduszu poza państwowym budżetem. Po to jest budżet państwa, aby politycy wybrani przez nas, czyli posłowie i senatorowie, sami decydowali, na co idą publiczne pieniądze – komentuje dla money.pl prof. Jacek Tomkiewicz, ekspert Fundacji im K. Puławskiego.
Jak przypomina, już teraz mamy ogromną ilość środków nieujętych w budżecie, a teraz pojawią się kolejne pieniądze poza kontrolą parlamentu.
– Jestem zwolennikiem zwiększenia wydatków na obronność, ale posługiwanie się Polskim Funduszem Rozwoju oraz BGK, jako głównymi podmiotami do realizacji tego typu zadań, oceniam negatywnie – mówi ekonomista Marek Zuber.
Również według niego tego typu przedsięwzięcia powinny być kontrolowane przez rząd oraz Sejm. Jak przekonuje, w przypadku, gdy takiej kontroli nie ma, znacznie łatwiej jest podejmować jednoosobowe decyzje, aby dysponować tymi pieniędzmi. Ma być to także sposób na wyprowadzenie długu.
– Sam pomysł jest dobry, ale konieczne jest prawne umocowanie funkcjonowania funduszu np. w postaci ustawy, która regulowałaby jego działanie, głównie po to, aby istniała nad tym kontrola. Jej brak może stanowić zachętę do różnego rodzaju nadużyć, aby ''zaopiekować'' się tymi pieniędzmi – ocenia generał Leon Komornicki, ekspert ds. obronności w BCC