Sieci handlowe na cito poszukują nowych pracowników, którzy mogliby zastąpić osoby chore na COVID-19 czy przebywające na kwarantannie. Według szacunków nawet kilkadziesiąt tysięcy pracowników jest obecnie "wyłączonych z życia". Może to oznaczać, że nie będzie komu stanąć za ladą.
W niedzielę na kwarantannie z powodu zakażenia koronawirusem przebywało 684 tys. osób. W ostatni piątek było to zaś rekordowe 740 tys., czyli prawie tyle, co mieszkańców Krakowa. Warto przypomnieć, że obecnie procedura ta dotyczy tylko niezaszczepionych.
Jak wskazują Wiadomoscihandlowe.pl, ogrom domowych lockdowniów znacząco wpłynął na sieci handlowe. Menedżerzy desperacko szukają nowych pracowników, by zapełnić pustki w grafikach spowodowane kwarantannami i zachorowaniami na Covid-19.
Serwis wskazuje, że w oparciu o dane MZ można szacować, że na kwarantannach przebywa obecnie nawet 30-40 tys. pracowników handlowych. Czy to dużo?
Jak wskazują WH, cały Lidl Polska zatrudnia w sumie ok. 22 tys. osób. Oznacza to, że tego typu braki mogą być tragiczne w skutkach dla całej branży handlowej.
Serwis przekonuje, że menedżerzy są obecnie zmuszeni do desperackiej żonglerki zdrowymi pracownikami, m.in. przenoszeniem ich ze sklepu do sklepu. Tam gdzie zdarzy się więcej zakażeń i kwarantann trzeba bowiem zapełnić mnożące się dziury w grafiku.
To jednak przywilej dużych sieci handlowych. W małych sklepach sytuacja może być tak dramatyczna, że nie będzie miał kto stanąć za ladą.
Lidl rozpoczął we wrześniu kolejną kampanię employer brandingową i przy tej okazji informował, że planuje zatrudnić 500 pracowników do swoich sklepów i magazynów.
– Prowadzimy stałą rekrutację do większości sklepów. Obecnie, w skali całej Polski, to kilkaset wakatów, przy zatrudnieniu na poziomie ponad 19 tys. współpracowników – wylicza zaś Arkadiusz Mika, dyrektor zasobów ludzkich w Auchan Retail Polska.
Nie inaczej sprawa ma się w Netto Polska, choć właściciel sięci niedawno przeprowadził grupowe zwolnienia po przejęciu tutejszych placówek sieci Tesco.
– Aktualnie poszukujemy około 300 osób do pracy w naszych sklepach w całej Polsce. Chcemy zatrudnić zarówno doświadczone osoby na stanowiska kierownicze, które będą zarządzać pracą sklepu, jak i przede wszystkim sprzedawców. Takich wakatów mamy ponad 130 – mówi Patrycja Kamińska, PR manager w Netto Polska.
Ile można zarobić w dyskoncie czy supermarkecie?
Business Insider wskazuje, że jedne z najwyższych pensji na rynku oferuje Lidl. Pracownicy od początku zatrudnienia mogą liczyć na od 3 550 zł brutto do nawet 4 350 zł brutto miesięcznie. Po roku widełki rosną do poziomu od 3 650 zł do 4 550 zł brutto. Z dwoma latami stażu w Lidlu pracownikowi proponuje się niemałe 3 900 zł do 4 800 zł brutto.
Osobom zaczynającym pracę w Biedronce na stanowisku kasjera proponuje się od 3250 zł do 3600 zł brutto miesięcznie (z nagrodą za obecność). Wiele zależy jednak od lokalizacji placówki. Po trzech latach pracy liczyć mogą na od 3400 zł do 3850 zł brutto.
– Auchan oferuje wszystkim pracownikom wynagrodzenie zasadnicze, premię miesięczną i wynikową premię kwartalną. Stawka poborów miesięcznych pracownika wsparcia klienta waha się od 3500 do 4 000 zł brutto miesięcznie w uzależnieniu od zaangażowania w obsługę klienta – mówi Mika.
Netto oferuje zaś od 3 200 do 3 900 zł brutto miesięcznie w pierwszym roku (przy uwzględnieniu premii absencyjnej). Dodatki stażowe przyznawane są po trzech i pięciu latach.