Kiedy PiS wprowadzał podatek cukrowy, szacowano, że przyniesie to do budżetu 3,2 mld zł rocznie. Polacy pokazali połączyli jednak przyjemne z pożytecznym – nie płacą za cukier i obniżyli jego spożycie. Efekt? Wpływy z nowego podatku wyniosły dwa razy mniej, niż zakładano: 1,45 mld zł.
Minister zdrowia może się jednocześnie cieszyć i martwić. Wprowadzony na początku tego roku podatek cukrowy sprawił, że Polacy mocno ograniczyli spożycie m.in. słodkich napojów. Do tego stopnia, że wyraźnie widać to w bilansie nowego podatku. Początkowo szacowano, że przyniesie on budżetowi 3,2 mld złotych rocznie.
Potem prognoza została obniżona do 2 mld złotych – rozsądkiem wykazał się tu były minister Łukasz Szumowski. Ale i tak okazał się niepoprawnym optymistą – finalnie podatek przyniesie jedynie ok. 1,45 mld złotych. Do końca listopada, czyli po 11 miesiącach obowiązywania tzw. podatku cukrowego, do budżetu trafiło 1,339 mld zł – wynika z danych przygotowanych dla "Dziennika Gazety Prawnej" przez Ministerstwo Finansów. Polacy zredukowali spożycie cukru, co z pewnością pozytywnie odbije się na naszym zdrowiu.
Warto jednak zauważyć, że nowy podatek miał zasilić budżet Narodowego Funduszu Zdrowia – miało tam trafiać 96,5 proc. wpływów. NFZ jest więc stratny o półtora miliarda w stosunku do pierwotnych założeń. Nie wiadomo na razie, czy i o ile redukcja spożycia cukru spowoduje obniżenie wydatków na zdrowie - bo może się okazać, że budżet NFZ w rzeczywistości nie stracił.
Sztuczki z nowym podatkiem
Podatek cukrowy składa się z dwóch części – opłaty stałej wynoszącej 0,50 zł za zawartość max 5 g cukru w 100 ml napoju, lub co najmniej jedną inną substancję słodzącą. Druga część podatku to opłata zmienna według to której na każdy gram powyżej 5 w 100 ml napoju przypada kolejne 0,05 zł. Maksymalnie może wynosić ona 1,20 zł za litr.
Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, niektórzy producenci zamiast podnosić ceny, często nawet o 40 proc., zdecydowali się iść w kruczki prawne... postąpić w duchu uchwalonych przepisów. Władza zarzeka się bowiem, że podatek to nie skok na kasę i został wprowadzony dla zdrowia Polaków.
Jednym z przykładów jest sprzedawany w kartoniku napój Riviva. Cena się nie zmieniła, bo w produkcie zredukowano ilość cukru aż o połowę. Z wcześniejszych 9,8 g cukrów na 100 ml produktu zostało jedynie 4,9 g.
W przypadku kartonika Riviva nie jest naliczana opłata podstawowa. Napój zawiera 25 proc. soku pomarańczowego, dzięki czemu jest z niej zwolniony. Poziom cukru jest zaś poniżej 5 g na 100 ml, więc nie jest też dodawana opłata zmienna. Tym sposobem produkt całkowicie omija nową daninę.