25 proc. zysku w 12 miesięcy? To możliwe - przekonują analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem wystarczy zainwestować w odpowiednie metale. Nie złoto i srebro, ale miedź i aluminium.
Zdaniem ekonomistów Goldman Sachs rosnący popyt w krajach rozwijających się i jednoczesna stabilizacją popytu chińskiego oraz trwające zakłócenia w dostawach energii w Europie i Chinach, zapowiadają powstanie deficytu na rynku metali szlachetnych.
Analitycy twierdza, ze ogólny trend inflacyjny sprawia, że ceny metali są odporne na rozpoczęte zacieśnienie polityki monetarnej przez FED. W związku z tym eksperci Goldman Sachs zdecydowali się podnieść swoje 12-miesięczne prognozy dla aluminium do 3 500 USD/t, dla miedzi do 12 000 USD/t oraz dla cynku do 4 000 USD/t.
GS obecnie oczekuje, że stopa zwrotu z indeksu S&P GSCI Industrial Metal wyniesie 25 proc. w horyzoncie 12 miesięcy.
Analitycy zwracają uwagę na fakt, że kryzys energetyczny ograniczył podaż metali. Na dodatek przewidywany globalny deficyt aluminium przewyższa całe światowe zapasy tego metalu. Wyczerpanie się ich jest więc bardzo prawdopodobne. Podobnie jest z cynkiem i miedzią, na które zapotrzebowanie będzie dwukrotnie wyższe od zapasów.
Zauważają też, że szczytowy popyt na miedź, aluminium i cynk szybko się zbliża, a jednak producenci tych metali zapowiedzieli bardzo mało dodatkowych inwestycji, które zapewniłyby wzrost podaży.