Wszyscy Polacy wyczekują momentu, gdy tempo wzrostu cen nieco spadnie. Ekonomista z PKO BP wskazuje, kiedy w końcu fala inflacji może się przełamać. Nie ma dobrych wiadomości – przed odwilżą czeka nas długi okres "straconego czasu".
– Ja myślę że inflacja będzie niższa, wyraźnie niższa w 2023 roku. Myślę że to będzie poniżej 4 proc., widzę prognozy, które nawet sugerują 2 proc. inflacji. Im bliżej końca roku tym pewnie będzie niższa – powiedział cytowany przez PAP Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista PKO BP.
Ekspert wskazuje, że dopiero w 2023 uda się zrównoważyć polską gospodarkę. Dopiero co rozpoczęty 2022 r. jest zaś już pogrzebany.
– 2022 wygląda trochę tak jak rok stracony. W Europie i na świecie wchodzimy z już bardzo wysoką inflacją i te ceny po prostu skoczyły na przełomie roku, a więc ten wskaźnik będzie dość wysoki – ocenił specjalista PKO BP.
Wskazał też, że ostatnie 2 lata nauczyły nas, że pandemia COVID-19 ma raczej charakter proinflacyjny, a nie deflacyjny.
Jak podał Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2021 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 8,6 proc. (przy wzroście cen towarów – o 9,0 proc. i usług – o 7,6 proc.).
W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,9 proc. (w tym towarów – o 1,0 proc. i usług – o 0,7 proc.). Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2021 r. w stosunku do roku poprzedniego wyniósł 5,1 proc.
Co najbardziej podrożało? W grudniu br. w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie:
żywności (o 2,3 proc),
mieszkania (o 0,6 proc.).,
transportu (o 0,8 proc.).
Podwyższyły one wskaźnik odpowiednio o 0,55 p. proc., 0,14 p. proc. i 0,09 p. proc. Niższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 0,5 proc.) obniżyły ten wskaźnik o 0,02 p. proc.