Lekarze i szpitale nie dostają dodatkowych pieniędzy za wpisanie COVID-19 jako przyczyny zgonu pacjenta
Lekarze i szpitale nie dostają dodatkowych pieniędzy za wpisanie COVID-19 jako przyczyny zgonu pacjenta PAWEL JASKOLKA/AGENCJA SE/East News
Reklama.
– Za to, że ktoś umiera z powodu COVID-19 zamiast z innej przyczyny, nie ma więcej pieniędzy. W ogóle nie ma dodatków za przyczynę zgonu – mówi portalowi Gazeta.pl Piotr Gołaszewski, dyrektor Śródmiejskiego Centrum Klinicznego Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie. Inny lekarz dodaje, że umowy i kontrakty nie są uzależnione od rozpoznań, jakie stawiają medycy w trakcie hospitalizacji. Czyli większych pieniędzy za to, czy ktoś zmarł na COVID-19 czy inną chorobę nie dostaje ani szpital czy przychodnia, ani lekarze.
Faktem jest natomiast, że COVID-19 jest wpisywany jako przyczyna śmierci pacjenta, gdy w znaczny sposób się do tego zgonu przyczynił. Czyli jeśli pacjent ma choroby współistniejące a koronawirus zaostrzy ich przebieg i w efekcie pacjent umrze, wtedy COVID-19 staje się przyczyną śmierci.
Czytaj także:
Lekarze pytani przez Gazeta.pl dodają, że liczba zgonów pacjentów na COVID-19 z pewnością nie jest przeszacowana, raczej niedoszacowana. A co jeśli zgon i jego przyczynę stwierdza lekarz rodzinny? W takim przypadku również wpisanie SARS-CoV-2 jako przyczyny zgonu nie wiąże się z żadnymi profitami. Lekarz ma za to więcej obowiązków i formalności, więcej spraw spada też na rodzinę zmarłego.
Medycy dostają tzw. dodatki covidowe – ale są one są za leczenie z koronawirusa, nie za stwierdzanie zgonów. Dodatki służą pokryciu zwiększonych kosztów leczenia oraz zrekompensowaniu medykom ryzyka zarażenia.

Podobne mity krążą na całym świecie

Identyczna sytuacja miała miejsce w Grecji - tam również pojawiła się plotka, że lekarze chętnie wpisują COVID-19 jako przyczynę śmierci pacjenta, bo mają z tego profity.
"Greckie szpitale nie otrzymują środków unijnych za każdy wystawiony akt zgonu chorego na koronawirusa. Funduszy unijnych nie przeznacza się też na wynagrodzenia dla lekarzy" - taką informację przekazał PAP Christos Christodoulou z biura prasowego Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Atenach.
Komisja Europejska rzeczywiście stworzyła specjalny fundusz wspierający bezpośrednio narodowe systemy ochrony zdrowia w walce z pandemią koronawirusa – tzw. ESI, czyli Unijny Ratunkowy Instrument Wsparcia (po ang. European Union's Emergency Support Instrument) ale jest on przeznaczony na inne cele.
Czytaj także:
ESI dysponuje 2,7 miliardami euro. KE wyasygnowała też z unijnego budżetu 2014-2020 dodatkowe 300 mln euro w ramach operacji rescEU. W sumie, te pieniądze pomagają m.in finansować, w najbardziej dotkniętych epidemią regionach, budowę szpitali polowych, zakup i transport ochronnego sprzętu medycznego oraz transport chorych do państw członkowskich, dysponujących wolnymi łóżkami. Unijne fundusze mają też wesprzeć diagnostykę.