Pamiętacie "Bękarty wojny"? Jest tam taka scena, w której standartenführer Hans Landa wyjmuje z teczki notes, w którym ma zapisane nazwiska ukrywających się we Francji Żydów. Ta teczka została zrobiona w Polsce. A konkretnie przez firmę Daag z Lublina - o której piszemy w ramach cyklu POLBIZ.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.
Światowa premiera "Bękartów wojny" miała miejsce w 2009 r. Firma Daag z Lublina, która zajmuje się szyciem i sprzedażą produktów ze skóry, pochwaliła się wykonaniem torby Hansa Landy dopiero w tym roku. Trochę czasu im to zajęło.
– Było to podyktowane tym, że choć nasza rodzinna firma jest prowadzona od 1993 r., to tak naprawdę dopiero od trzech lat jesteśmy mocniej widoczni w internecie. Od tego czasu odpowiadam m.in. za promocję marki w sieci. Stwierdziliśmy, że warto podzielić się historią torby z filmu Quentina Tarantino w mediach społecznościowych – mówi Oskar Lipiński, dyrektor kreatywny firmy Daag i reprezentant kolejnego pokolenia w firmie założonej przez jego rodziców.
Mówi, że to nie jest jedyna ciekawa historia z pracy firmy. Zapewnia, że mają ich zdecydowanie więcej. Pytam, czy może chciałby się jakąś z nami podzielić.
– Niestety nie, ale za trzy miesiące poznasz kolejną z nich – zapewnia Oskar. – Opowiadanie ich w mediach społecznościowych to część naszej całorocznej strategii PR-owej. Dam znać. Wydaje mi się, że mogą być nawet ciekawsze od tej z Tarantino. Oczywiście to zależy od tego, czym interesuje się odbiorca. Dla fanów kina zrobienie teczki dla Hansa Landy jest pewnie ciekawszą historią niż te, które opowiemy później, ale cała reszta osób powinna być zadowolona. – zapowiada.
Z Lublina przez Berlin do Hollywood
Z posta opublikowanego przez Daag na stronie firmy na Facebooku możemy się dowiedzieć, że filmowcy z ekipy Tarantino wypatrzyli lubelskich kaletników w Berlinie. – Historia była taka, że nasz partner biznesowy z Niemiec posiadał nasze produkty. Filmowcom spodobała się jakość ich wykonania oraz detale. Dostaliśmy kontakt i wykonaliśmy teczkę według specyfikacji podanej przez twórców filmu. W szczegółach wyjaśniono nam, jak ta torba ma wyglądać – wspomina Oskar Lipiński.
Efekty pracy firmy Daag można podziwiać w pierwszych minutach dzieła Quentina Tarantino, kiedy grany przez Christopha Waltza odwiedza dom francuskiego farmera Perriera LaPadite'a (Denis Menochet). W czasie krótkiej rozmowy przy stole o miejscu pobytu ukrywającej się przed nazistami rodziny Dreyfusów, Landa kładzie sobie na kolanach czarną, skórzaną teczkę. To właśnie ta aktówka została uszyta w Lublinie.
Jeden model na cały świat. Nie można go nigdzie kupić. – To był tylko jeden egzemplarz wykonany na potrzeby filmu "Bękarty wojny". Nie mamy praw, że go reprodukować. To unikat. Nie posiadamy go. Zostały nam jedynie zdjęcia – wyjaśnia Oskar.
Lokalni patrioci
W przypadku Daag wszystko zaczęło się 29 lat temu. W przyszłym roku firma będzie świętowała swoje 30-lecie.
– Moi rodzice otworzyli niewielką produkcję w Lublinie. Od tamtej pory firma się rozrosła. Oprócz tego, że szyjemy pod swoją marką, jesteśmy także producentem dla marek europejskich. Nie mogę powiedzieć jakich, uprzedzając twoje pytanie (śmiech). Po prostu mamy podpisane umowy o zachowaniu poufności – mówi dyrektor kreatywny.
Największą wiedzę, jeśli chodzi o kreowanie produktów, mają rodzice Oskara – państwo Lipińscy. Od nich wszystko się zaczęło. – Dziś oczywiście mamy dział designu, ale to właśnie tata odgrywa kluczową rolę w sferze projektowania. Wiele inspiracji czerpiemy ze współpracy z zagranicznymi markami – przyznaje mój rozmówca.
Pierwszy większy zakład funkcjonował przy ul. Bursaki w Lublinie. W nim szyli przez wiele lat. Obecnie prowadzą produkcję w nowocześnie wyposażonym zakładzie o powierzchni 3600 mkw. znajdującym się w lubelskiej strefie ekonomicznej na Felinie (dzielnica Lublina – red.). Są mocno widoczni w internecie. Współpracują także ze znanymi polskimi influencerami, z którymi wspólnie tworzą kolekcje marki Daag.
Firma jest dumna ze swoich lubelskich korzeni. Bardzo ważny dla nich jest lokalny patriotyzm. – Przykładowo wybierając influencerów do współpracy, przede wszystkim stawiamy na osoby związane z Lublinem. Dobrym przykładem jest nasza trzyletnia współpraca z dziewczynami z Loveandgreatshoes. 8 marca odbędzie się premiera naszej czwartej kolekcji w ciągu dwóch lat – zapowiada dyrektor kreatywny.
Jak przyznaje Oskar Lipiński, Lublin jest bardzo ważny dla komunikacji marki. Wspierają się nawzajem z innymi lubelskimi markami jak np. Baus, który zajmuje się szyciem garniturów.
W palecie wartości firmy szczególnym kolorem odznaczają się więzy rodzinne, które spajają przedsiębiorców ze stolicy Lubelszczyzny. – Daag jest jednym, symbiotycznym organizmem. Firmę tworzą moi rodzice, ja, mój młodszy brat i nasi pracownicy. Nie jesteśmy korporacją. Działamy w miłej, domowej atmosferze – mówi Lipiński.
Nic się nie marnuje
Na swojej stronie internetowej Daag chwali się stosowaniem zasad zrównoważonego rozwoju. Pytam, jakie korzystne dla środowiska działania podejmują jako firma. – Jest kilka aspektów, na które zwracamy uwagę. Po pierwsze, raz na jakiś czas, kiedy nazbiera nam się pudełek ze zwrotów albo nieodebranych zamówień, dodajemy na naszej stronie internetowej opcję wysyłki zakupów w pudełkach "używanych" – mówi Oskar.
Czym są pudełka "używane"? To opakowania, które wróciły do Daag w zwrotach. – Większość marek je utylizuje, my postanowiliśmy dać im drugie życie – podkreśla dyrektor kreatywny.
Oczywiście te pudełka są w gorszym stanie niż nowe, ponieważ już raz przeszły przez sortownię. Nie oznacza to jednak, że są bezużyteczne. Wręcz przeciwnie. – Właściwie przez cały grudzień wysyłaliśmy zakupy w pudełkach "używanych". Klienci byli o tym powiadomieni. Przesyłka wtedy była tańsza o koszt pudełka – tłumaczy.
– Zrobiliśmy całą serię produktów w duchu zero waste – mówi Lipiński. Jak wyjaśnia, jeśli chodzi o artykuły skórzane, to (w zależności od produktu) około 25 proc. z płatu skóry staje się ścinkami. Są one mniejsze lub większe. W każdym razie producenci najczęściej je utylizują. – My jednak szyjemy z nich produkty – breloki, portfeliki czy kosmetyczki. W każdej kolekcji w danym kolorze maksymalnie staramy się wykorzystać zasób materiału – podkreśla.
Eko rozwiązań starają się wdrażać jak najwięcej. Mają pudełka wykonane z papieru z recyklingu. Zrezygnowali z używania nalepek, a w zamian używają stempla. W ramach zrównoważonego rozwoju natomiast część produktów z kolekcji od jesieni 2021 r. posiada podszewki wykonane z recyklingu butelek PET. Tak jest w większości torebek damskich. – Ciągle szukamy sposobów wykorzystania produktów nieskórzanych, pochodzących z recyklingu – mówi Oskar Lipiński.
Dyrektor kreatywny w Daag przyznaje jednak, że to nie jest tanie. Zarówno jeśli chodzi o wykorzystanie butelek PET, jak i koszty ekologicznych materiałów. – Te powstające np. z jabłek czy z kaktusów nie są tańsze niż skóra. Zatem jako Daag nie szukamy w tym oszczędności finansowych. Kierujemy się świadomością i dążeniem do zrównoważonego rozwoju – zapewnia.