Szukanie pracy gorsze od Tindera. Dlaczego rekruterzy często zostawiają nas bez odpowiedzi?
Rozmowa o pracę przypomina trochę szukanie pary na Tinderze. Pierwszy match wcale nie daje gwarancji, że wszystko zakończy się happy endem. Rozmowa kwalifikacyjna bardzo przypomina pod tym kątem pierwszą randkę. Bo albo jest dobrze i żyjecie potem razem długo i szczęśliwie, albo mija kilka dni, a on/ona dalej nie pisze... nie dzwoni... Dlaczego firmy tak często zostawiają kandydatów bez ŻADNEJ odpowiedzi? I czy powinny odpowiadać na każde, nawet kompletnie nietrafione CV?
Reklama.