Budząca oburzenie internautów reklama firmy pożyczkowej na warszawskim dworcu jest nieaktualna - dowiaduje się INNPoland.pl. Firma zapewnia, że nie zamierzała żerować na uciekających Ukraińcach, obecnie jest zresztą zaangażowana w pomoc na granicy. A oprocentowanie sięgające prawie 2000 proc. w skali roku było i jest legalne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polski Związek Instytucji Pożyczkowych zwrócił się do zarządu spółki Miloan Polska sp. z o.o., właściciela marki kapusta24.pl, o wyjaśnienie okoliczności powstania reklamy umieszczonej na Dworcu Zachodnim w Warszawie w języku ukraińskim, prezentującej ofertę krótkoterminowych pożyczek przez internet.
Reklama wzbudziła wielkie oburzenie internautów, zarzucających firmie chęć żerowania na uciekających przed wojną Ukraińcach. INNPoland.pl zwróciło się o wyjaśnienie sprawy do PZIP - udzielająca tych pożyczek spółka Miloan jest członkiem PZIP.
Jak poinformował PZIP przedstawiciel spółki Oleksandr Pankov, strona kapusta24.pl nie udziela obecnie pożyczek oraz nie jest aktywnie reklamowana, a w szczególności nie jest promowana w związku z obecną sytuacją w Ukrainie. Pankov dodaje, że prezentowana w mediach społecznościowych reklama z dworca kolejowego została zamieszczona na długo przed wybuchem wojny i jest nieaktualna, a także nie powinna być obecnie publikowana.
Spółka wyraziła ubolewanie, że ta sytuacja ma miejsce i deklaruje, że nie było nigdy jej celem kierowanie oferty do osób dotkniętych skutkami konfliktu militarnego.
Miloan zapewnia, że zadba o uporządkowanie tej sprawy oraz niezwłoczne usunięcie reklamy, która może budzić zaniepokojenie odbiorców. PZIP informuje też, że spółka nie wyda samodzielnego oświadczenia, ponieważ jej zespół znajduje się obecnie na granicy polsko – ukraińskiej, gdzie w ramach wolontariatu pracuje przy zakupie sprzętu medycznego, transporcie i organizowaniu schronienia dla uchodźców.
A co z oprocentowaniem?
PZIP zwraca uwagę, że maksymalne ceny pożyczek reguluje ustawa o kredycie konsumenckim oraz kodeks cywilny. Związek dodaje, że wskaźnik RRSO nie został zaprojektowany do oceny kosztu pożyczek udzielanych na krócej niż rok i na niskie kwoty, ale jego wyliczanie i publikacja jest wymogiem ustawowym.
- W przypadku wszystkich mikropożyczek, RRSO będzie przyjmowało wysokie wartości, ale nie należy mylić tego hipotetycznego kosztu pożyczki w skali roku, z oprocentowaniem - twierdzi PZIP.
Co to oznacza w praktyce?
Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania to wskaźnik, który pokazuje, ile musielibyśmy zapłacić rocznie. Tzw. chwilówki nie są jednak udzielane na tak długi czas. Według naszych wyliczeń takie oprocentowanie można uzyskać przy pożyczce 2000 złotych na 30 dni, jeśli koszt tej pożyczki wyniesie nieco ponad 560 złotych. Pożyczasz 2000, oddajesz po 30 dniach ok. 2560 zł - a faktyczne RRSO sięga prawie 2000 procent.
Przy wyliczaniu RRSO brane są pod uwagę koszty pozaodsetkowe pożyczek i koszty odsetkowe. Obie części składowe rzeczywistego kosztu pożyczki podlegają limitom ustawowym.
W skrócie: odsetki od zobowiązań w postaci kredytu konsumenckiego mogą sięgnąć maksymalnie dwukrotności stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego, powiększonej o 3,5 punktu procentowego. Obecnie przy stopie referencyjnej równej 1,5 proc., górna granica stawki odsetek od kredytów i pożyczek w Polsce wynosi 10 proc.
Maksymalny limit pozaodsetkowych kosztów kredytów i pożyczek ustalono z kolei w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym. Wynoszą one tyle, ile suma 25 proc. całkowitej kwoty kredytu i 30 proc. kwoty zmiennej, zależnej od okresu kredytowania. Wszystkie pozaodsetkowe opłaty związane z udzielanym kredytem lub pożyczką w żadnym przypadku nie mogą przekroczyć 100 proc. całkowitej kwoty zobowiązania.