Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Zgodnie z tym, co podała ukraińska spółka, zasilania w czarnobylskiej elektrowni nie da się przywrócić dopóty, dopóki nie ustaną walki na jej obszarze. Energii pozbawione jest także miasto Sławutycz.
"Utraciliśmy kontakt z systemami monitorującymi poziom promieniowania odpadów radioaktywnych w elektrowni atomowej w Czarnobylu" - poinformowała natomiast Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) we wtorek wieczorem.
Informację o braku zasilania w elektrowni jądrowej w Czarnobylu potwierdził także minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba. "Generatory diesla mają moc, by zasilać awaryjnie elektrownię w Czarnobylu przez 48 godzin. Po tym czasie systemy chłodzenia zostaną zatrzymane, co grozi wyciekiem radioaktywnym" – ostrzegł na Twitterze.
Informacja o braku zasilania elektrowni jądrowej w Czarnobylu brzmi groźnie, ale nie powinniśmy wpadać w panikę z tego powodu. Zużyte pręty paliwowe, które zawierają promieniotwórczy materiał, są umieszczone w basenach z wodą. Wyłączenie chłodzenia z powodu braku zasilania spowoduje stopniowe nagrzewanie się wody.
– Ale to są kwestie wielu setek godzin, zanim jakieś poważne, niebezpieczne zjawiska się wydarzą – zapewnił w rozmowie z Polsat News Adam Rajewski, ekspert Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej. – To nie jest tak, że za 48 godzin skończy się świat. Nie widzę możliwości, by czarnobylskie obiekty były w stanie zagrozić komuś na przedmieściach Kijowa, nie mówiąc już o Polsce – uspokaja ekspert.