Dziś mecz Polska - Szwecja. Z tej okazji analitycy walutowi postanowili się przyjrzeć temu, co by się stało, gdyby na boisku pojawiły się waluty - złoty i korona. Niestety dla nas, wynik nie byłby dla Polski korzystny. Szwedzi już byli bliscy pożegnania się z koroną, ale ciągle jest to jedna z 10 najsilniejszych walut na świecie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Piłkarskie reprezentacje Polski i Szwecji zagrają dziś o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Szanse obu drużyn wydają się dość wyrównane. Nie dałoby się powiedzieć tego samego, gdyby zamiast formy narodowych drużyn porównać potencjał gospodarek i walut obu krajów. Formę złotego i korony postanowił przeanalizować Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Od 1873 r. Szwedzi płacą w koronach. Ale niewiele brakowało, by dziś – podobnie jak Niemcy, Włosi, Francuzi czy Hiszpanie – posługiwali się na co dzień wspólną europejską walutą.
Dwa podejścia do euro
Tuż po przystąpieniu Szwecji do Unii Europejskiej, co nastąpiło w 1995 r., w skandynawskim państwie zaczęła się debata dotycząca wprowadzenia euro. Powołana przez rząd ekspercka komisja pod przewodnictwem prof. Larsa Calmforsa zarekomendowała wówczas, aby jednak wstrzymać się z przystąpieniem do Eurolandu. W liczącym ponad 300 stron raporcie komisja argumentowała, że rezygnacja z korony mogłaby wywołać wewnętrzny szok gospodarczy z dotkliwymi konsekwencjami w przypadku utraty wpływu na krajową politykę monetarną. Konkluzja mówiła, by „czekać i obserwować”.
Szwedzki rząd czekał i obserwował, aż w 2003 r. wykonał drugie podejście do przyjęcia euro, rozpisując w tej sprawie referendum. 55,9 proc. szwedzkich obywateli (frekwencja przekraczała 80 proc.) opowiedziało się jednak za pozostawieniem korony, 42. proc. głosujących optowało zaś za wprowadzeniem euro. Tym samym Szwecja pozostała wierna swojej walucie. Ekonomiści zgadzają się, że ten fakt mógł odegrać niebagatelną rolę w dynamicznym etapie gospodarczego rozwoju kraju. PKB Szwecji w latach 2005-2016, według danych Eurostatu, wzrosło o 24,1 proc., podczas gdy w tym samym okresie państwa dzielące wspólną walutę rozwijały się w tempie o ponad połowę wolniejszym – 10,2 proc.
Pakt się rozpadł, korony zostały
Do 1873 r. walutą Szwedów był talar (riksdaler). Sytuacja zmieniła się, gdy ich kraj wraz z Danią utworzył Skandynawską Unię Monetarną, wprowadzając koronę, której wartość była uzależniona od cen złota. Dwa lata później do ekonomiczno-walutowego paktu dołączyła też Norwegia.
Każdy z członków Skandynawskiej Unii Monetarnej emitował wprawdzie własne banknoty i monety, ale wszystkie trzy korony (szwedzkie, duńskie i norweskie) dzielące się na 100 öre łączył jednakowy kurs i przelicznik 1:1. Taki stan trwał do 1914. Po I wojnie światowej unia się rozpadła, a notowania szwedzkiej korony zostały uwolnione od cen złota.
Dziś korona szwedzka (SEK) w monetarnym światku należy do koszyka walut krajów rozwiniętych. Według kursów Cinkciarz.pl z 29 marca 2022 r. jedna korona kosztuje ok. 45 groszy.
Korona i złoty „grają” w innych ligach, ale mają coś, co je łączy
Korona szwedzka należy (w odróżnieniu od złotego) do 10 najważniejszych walut świata. Ze względu na m.in. silne powiązania ze światowym wzrostem gospodarczym i na stosunkowo mały rynek jest w tym gronie jedną z najbardziej ryzykownych i zmiennych walut. Najlepiej radzi sobie wtedy, gdy inwestorzy są optymistycznie nastawieni. Pod tym względem złoty ma zbliżoną charakterystykę. Jeśli w gronie dziesiątki najważniejszych walut, któraś "jedzie z nim na jednym wózku" to jest to właśnie szwedzka korona.
Waluta Szwecji całkiem niedawno znalazła się na szczycie listy życzeń inwestorów. Było to w pierwszej fazie pandemii koronawirusa. Rolę liderki rankingów najistotniejszych walut gospodarek rozwiniętych zawdzięczała wtedy łagodnym obostrzeniom, na które zdecydowały się władze krajowe. Sprawiło to, że załamanie wzrostu gospodarczego w Szwecji było łagodniejsze niż w przypadku np. strefy euro czy Wielkiej Brytanii. W samym 2020 roku korona zyskała względem złotego ponad 10 proc.
– W minionych kwartałach forma korony szwedzkiej zaczęła jednak szwankować. Inwestorzy zaczęli bowiem szukać cech, których SEK nie mógł zaoferować. Chodziło o skłonność banków centralnych do podnoszenia stóp procentowych w obliczu ogólnoświatowego przyspieszenia inflacji. Na tym polu zarówno złoty, jak i korona, długo znajdowały się w ogonie stawki. Narodowy Bank Polski przed kilkoma miesiącami zmienił jednak taktykę, rozpoczynając cykl podwyżek – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W tym samym czasie szwedzkie władze monetarne jako jedne z ostatnich nie zmieniły strategii i zdegradowały się do grona tych, które nie dostrzegają potrzeby podnoszenia stóp procentowych. W rezultacie kondycja korony szwedzkiej została mocno nadszarpnięta. Wydaje się jednak, że w końcu nastawienie najstarszego banku centralnego na świecie (Riksbanku) będzie musiało ulec zmianie, co przełoży się na zwyżkę kursu tej skandynawskiej waluty.
– Po rosyjskiej napaści na Ukrainę złoty został jedną z najgwałtowniej przecenionych walut. Korona szwedzka również znalazła się w poważnych opałach i traciła do dolara czy franka. W relacji do złotego podrożała jednak bardzo mocno, o blisko 10 proc. Wraz z odrabianiem strat przez złotego również korona powinna tanieć, pomimo wiszącego w powietrzu zwrotu w polityce Riksbanku. Nasze prognozy walutowe zakładają, że obie waluty będą w kolejnych kwartałach zyskiwać do euro, czy dolara, ale złoty będzie to robił w mocniejszym tempie – szacuje analityk Cinkciarz.pl.