Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Żywność w Europie drożeje od dawna. Jak przypomina "Rzeczpospolita", wzrost cen jedzenia w Polsce został spowolniony dzięki wprowadzeniu tarcz antyinflacyjnych. Ich wpływ uległ zmniejszeniu w pewnym stopniu, czemu winna jest rosyjska napaść na wolną Ukrainę.
Na początku marca informowaliśmy w INNPoland o wprowadzonym przez ukraińskie władze zakazie eksportu żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa. Będzie on obowiązywał do końca roku.
– Zniknięcie z rynku ukraińskich dostawców spowodowało ogromny wzrost zainteresowania polskimi produktami. W efekcie wielu producentów nastawia się dzisiaj na eksport, a nie dostawy krajowe, co może być za chwilę powodem problemów z zaopatrzeniem sklepów w podstawowe produkty – ostrzegała w rozmowie z "Rz" Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe sieci.
Juszkiewicz wskazuje na problemy ze zbożem. Węgry wprowadziły już ograniczenia w eksporcie towarów zbożowych. "Rzeczpospolita" podaje, że niektóre firmy wykorzystują jednak zamieszanie wojenne, by dotrzeć na zachodnie rynki.
– Spodziewamy się znacznego przyspieszenia eksportu polskiej pszenicy i kukurydzy. Dostawy ziarna między innymi z Polski do krajów Afryki i innych będą zastępować zboże ukraińskie, którego eksport drogą morską został całkowicie wstrzymany – podkreślał Krzysztof Gwiazda, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.
Eksperci spodziewają się wzrostu cen na rodzimym rynku. Jak stwierdził Jan Domański, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Eurocash, operatora sieci Lewiatan czy Groszek będą one rosły jeszcze mocniej, bo producenci wykorzystują sytuację i w związku z ofertami z zagranicy oczekują podwyżek. – Tak działa biznes – podkreślił.