Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w mniej niż miesiąc liczba aktywnych ogłoszeń sprzedaży mieszkań wzrosła aż o 14 proc. "Co ciekawe tak ogromny wzrost oferty nie wywołał jednak spadku cen" – komentują jego autorzy.
Wojna w Ukrainie wywołuje wiele zmian na rynku nieruchomości. W raporcie Expandera i Rentier.io przedstawiono, jakie zmiany zaszły w okresie od 23 lutego do 15 marca. Jak zauważono, w tym okresie bardzo szybko zwiększała się liczba aktywnych i unikalnych ofert sprzedaży mieszkań.
W ciągu mniej niż miesiąca przybyło ich aż o 14 proc. (z 65 302 do 74 298). W ujęciu procentowym największy wzrost miał miejsce w Białymstoku (22 proc.),Toruniu (21 proc.) i Radomiu (20 proc.). Jeśli chodzi o zmianę liczby ogłoszeń, najwięcej ofert przybyło w Warszawie (2 072), Wrocławiu (1 345), Krakowie (1 316) i Gdańsku (1 028).
Co ciekawe, w żadnym z badanych miast liczba ofert się nie zmniejszyła. Najmniejszy wzrost nastąpił natomiast w Rzeszowie (4 proc.), Łodzi (7 proc.) i Częstochowie (9 proc.).
"Skala wzrostu liczby ofert jest ogromna, biorąc pod uwagę, że stało się to w mniej niż miesiąc. Warto dodać, że nie jest to efekt 'jednego dobrego dnia'. Badany przez nas dzień 15 marca nie był wyjątkiem. W całym miesiącu lutym liczba aktywnych ogłoszeń była aż o 11 proc. wyższa niż w styczniu. Trend malejącej oferty rozpoczęty w 2021 r. został zatem efektownie zatrzymany" – czytamy.
Ceny nadal wysokie
Jak podkreślają Expander i Rentier.io, wysyp ogłoszeń nie poszedł w parze z gwałtowną wyprzedażą mieszkań. W większości mieszkań ceny nie spadły. Co więcej, w dniu 15 marca były one wyższe niż 23 lutego. Wzrosły jednak niewiele – średnio o 1 proc. Największe wzrosty miały miejsce w Białymstoku (4 proc.) i Radomiu (4 proc.). Jedynymi miastami, gdzie odnotowano spadki są Katowice (-1 proc.) i Sosnowiec (-1 proc.).
Z czego wynika wzrost liczby ogłoszeń? Eksperci podkreślają, że jest jeszcze za wcześnie na to, by wskazywać przyczyny zjawiska. Jedną z przyczyn może być spadek popytu na mieszkania. Przez to wśród aktywnych ogłoszeń nadal pozostają "stare" oferty.
"Kolejną przyczyną może być to, że inwestorzy spekulacyjni przestali wierzyć w dalszy mocny wzrost cen mieszkań i postanowili wyjść 'na górce'. Przyczyną może też być wojna na Ukrainie. Związane z nią obawy mogły sprawić, że część inwestorów postanowiła spieniężyć część majątku" – wskazują autorzy raportu.
Wśród powodów wzrostu liczby ogłoszeń Expander i Rentier.io wymieniają także coraz wyższe stopy procentowe. "Z jednej strony powodują, że bardzo mocno wzrosły raty kredytów hipotecznych, co sprawia, że nie jest już możliwe pokrycie całej raty z przychodów z najmu. Z drugiej strony coraz łatwiej jest uzyskać zyski wyższe niż te jakie przynosi wynajem mieszkań" – czytamy.
– To, co dzieje się na rynku najmu, nie ma precedensu. Pojawiają się opinie, że mieszkań na wynajem w dużych miastach już po prostu nie ma. Ich oferta rzeczywiście jest bardzo mocno przebrana. Natomiast ceny tych ofert, które są dostępne, zupełnie nie przypominają tych sprzed miesiąca – mówił w rozmowie z nami Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
– Kiedy spojrzymy na statystyki odnośnie tego, jakie mieszkania są wystawione na wynajem, to ofert w skali całego kraju jest o 60 proc. mniej niż w dniu wybuchu wojny na Ukrainie. Przyglądając się konkretnym miastom, szczególnie wyróżnia się sytuacja w Krakowie i we Wrocławiu, gdzie liczba dostępnych ofert spadła nawet o ponad 70 proc. – dodał.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.