– Będąc wiceszefową Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych o podwyżce dowiedziałam się z mediów – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy. Pod koniec marca Sejm zwiększył kwotę ryczałtu dla parlamentarzystów na wynajem mieszkania w Warszawie do 3,5 tys. zł.
Jak pisaliśmy w INNPoland, od 1 kwietnia posłowie i senatorowie mogą przeznaczyć do 3,5 tys. złotych na wynajem mieszkania w Warszawie. To efekt zarządzenia, które 24 marca podpisała szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska.
Decyzja dotyczy kosztów zakwaterowania w hotelu sejmowym, ale prawo stanowi, że tę sumę poseł czy senator może przeznaczyć na wynajem prywatnego lokalu.
– [Podwyżka] jest spowodowana różnymi czynnikami, w tym wojną w Ukrainie i wzrostem cen nośników energii. W górę poszedł realny koszt pobytu w hotelu sejmowym, co pociągnęło za sobą zwiększenie maksymalnej kwoty na najem kwatery na mieście – tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jarosław Zieliński (PiS), wiceszef Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
– W moim przekonaniu intencją podwyżki jest reakcja na rynek, a nie podniesienie standardów dla posłów. Warto jednak zapytać członków Komisji Regulaminowej o to, jak do tej podwyżki doszło – twierdzi w rozmowie z nami Tadeusz Cymański, poseł Solidarnej Polski.
"Kukułcze jajo"
Od członków Komisji Regulaminowej ciężko jednak dowiedzieć się, jak do podwyżki doszło. Sami bowiem dowiedzieli się o niej z mediów.
Wiceszef Komisji poseł Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej przyznaje jednak, że w rozmowach kuluarowych posłowie, którym właściciele mieszkań zapowiadali podwyżkę kosztów najmu, zwracali się do przedstawicieli Komisji Regulaminowej, opowiadając o takich sytuacjach. – Nie były to jednak oficjalne prośby – podkreśla.
– Mam wrażenie, że PiS w takich tematach operuje na zasadzie takiego "kukułczego jaja". Czyli podrzucamy i nie informujemy o tym na Komisji. A uważam, że chociaż jej prezydium powinno zostać poinformowane o planach podwyżki – twierdzi posłanka Katarzyna Kotula.
– Temat nie przeszedł przez Komisję Regulaminową. To jest decyzja pani Kaczmarskiej – mówi natomiast poseł Marek Rutka, członek Komisji z ramienia Lewicy.
Agnieszka Kaczmarska od lat uchodzi za wierną "towarzyszkę partii" Jarosława Kaczyńskiego. Zarządzenie o podwyżce ryczałtu na wynajem mieszkania w Warszawie zostało podpisane przez nią 24 marca.
Miesiąc po rosyjskiej napaści na Ukrainę. W dobie największego wzrostu inflacji w Polsce od 20 lat. Po i przed kolejnymi podwyżkami stóp procentowych, które dobijają "złotówkowiczów". W świecie rosnących cen żywności. W takich właśnie okolicznościach – bez porozumienia z członkami sejmowej komisji – PiS zdecydował o podwyżce kwoty na wynajem mieszkania w stolicy dla parlamentarzystów do 3,5 tys. złotych.
– Dobrze by było, gdyby z taką samą troską władze państwa podchodziły do obywateli, a nie tylko do uprzywilejowanej w jakimś stopniu grupy posłów – komentuje Marek Rutka.
– To jest najgorszy z możliwych momentów, dlatego że Polacy dzisiaj trzymają się za portfel i liczą każdą złotówkę. Jesteśmy przed świętami wielkanocnymi, a inflacja szaleje. Raty kredytów są absurdalnie wysokie. Ludzie zastanawiają się, jak związać koniec z końcem – dodaje Kotula.
Wyburzyć hotel sejmowy
– To nie jest tak, że posłowie dostają pieniądze. To jest górna kwota, do której może być refundacja czynszu – broni decyzji Kancelarii Sejmu Tadeusz Cymański. Jak wyjaśnia, opłat na rzecz najemcy dokonuje Kancelaria. Posłowie nie dostają ich nawet do ręki.
Dla zwykłego Kowalskiego to jednak żadne pocieszenie. On takiej refundacji nie dostanie.
– Pozostaję szczerze krytyczna wobec tego pomysłu – mówi o podwyżce Katarzyna Kotula. Posłanka Lewicy opowiada sie natomiast za zburzeniem hotelu sejmowego i postawieniem w jego miejscu nowego wieżowca, w którym każdy poseł miałby dwupokojowe mieszkanie z pokojem do spania i osobnym pomieszczeniem do pracy. – Jako posłowie bardzo tego potrzebujemy – twierdzi.
– Mamy stary budynek domu poselskiego i to jest duży problem. Uważam, że wielu posłów wolałoby nawet mieszkać w hotelu sejmowym, ale nie ma w nim tylu miejsc, żeby pomieścić wszystkich – wtóruje jej Cymański.
W grudniu 2021 r. poinformowano o planach wybudowania nowego domu poselskiego. Obecne budynki powstały pod koniec ubiegłego wieku i są dość słabo wyposażone. – Pokoje w hotelu sejmowym są w niskim standardzie. Tam w zasadzie od czasów późnego Rakowskiego nic się nie zmieniło – mówi Marek Rutka.
Jak informował portal naTemat.pl, w dwóch nowych hotelowych budynkach ma znaleźć się 400 pokoi, w tym 90-metrowe apartamenty oraz 17 pokoi o powierzchni 55 m kw. 25 pokoi ma mieć status gościnnych. W hotelu znajdzie się też miejsce na kaplicę, basen, restauracje, kawiarnie oraz 50 pomieszczeń biurowych. Pod biurowcami będzie parking podziemny na 250 aut.
Zgodnie z tym, co podawano w grudniu ubiegłego roku, prace budowlane mogłyby ruszyć dopiero na przełomie 2024/2025 r.
– Sejm od kilkudziesięciu lat ratuje się wynajmem mieszkań w centrum Warszawy, niedaleko siedziby Izby. Tak, żeby poseł bez trudu mógł dotrzeć na posiedzenie albo komisję – mówi Cymański. W jego opinii nowy hotel sejmowy miałby być korzystniejszym rozwiązaniem niż refundacja kosztów najmu mieszkania w stolicy.
Ile kosztuje mieszkanie w Warszawie?
Kwota ryczałtu na mieszkanie rośnie miarowo, a jej podwyżki są coraz szybsze. W obecnej kadencji parlamentu przez trzy lata od 1 stycznia 2017 r. wynosiła ona 2,5 tys. zł. Od 1 stycznia 2020 r. było to 3 tys. zł. Teraz wzrosła o kolejne pół tysiąca złotych.
Według Marka Rutki 3 tys. złotych na wynajem mieszkania w Warszawie w zupełności powinno wystarczyć. Uważa, że kwota ryczałtu nie powinna być podnoszona, bo za trzy tysiące można wynając kawalerkę w stolicy – Kryterium lokalizacyjne powinno być kluczowe w wyborze mieszkania, a nie jego standard. Posłowi nie jest potrzebne więcej niż 20 mkw. – twierdzi.
– Nie mam problemu z wysokością ryczałtu na mieszkanie, mieszczę się w nim – komentuje natomiast senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Jak wskazywała "Rz" podwyżka ryczałtu to raczej nie jest to walka o przeżycie, bo nowa kwota pozwala na spore luksusy nawet na stołecznym rynku mieszkaniowym. 3,5 tys. zł to kwota najmu "bardzo ładnego i wygodnego apartamentu o powierzchni ok. 49 m2 obok domu handlowego Vitkac". Lokal jest świeżo po remoncie i został zaaranżowany przez dekoratora wnętrz. Okolice ul. Brackiej to ścisłe centrum, parlamentarzysta miałby do Sejmu 15 minut spacerem.
– Dobrze, żebyśmy nie przesadzali, bo jest kryzys. Mam nadzieję, że to podniesienie stawki nie spowoduje, że posłowie zmienią sobie mieszkania na lepsze. To rzeczywiście byłoby dziwną konsekwencją podniesienia stawki refundacji, gdyby posłowie zaczęli zamieniać swoje mieszkania na jakieś apartamenty. Myślę jednak, że tak się nie stanie. Warto jednak się temu przyglądać – twierdzi poseł Cymański.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.