INNPoland_avatar

Wziąłeś kredyt "na styk" - możesz się bać. Wiemy, ilu Polakom grożą problemy ze spłatą rat

Iga Kołacz

22 kwietnia 2022, 12:19 · 3 minuty czytania
Już blisko 90 tys. osób, które wzięły kredyt hipoteczny w pandemii, może mieć trudności z jego spłatą. Polacy z niepokojem obserwują więc rosnące z miesiąca na miesiąc stopy procentowe, które przekładają się wysokie raty kredytów.


Wziąłeś kredyt "na styk" - możesz się bać. Wiemy, ilu Polakom grożą problemy ze spłatą rat

Iga Kołacz
22 kwietnia 2022, 12:19 • 1 minuta czytania
Już blisko 90 tys. osób, które wzięły kredyt hipoteczny w pandemii, może mieć trudności z jego spłatą. Polacy z niepokojem obserwują więc rosnące z miesiąca na miesiąc stopy procentowe, które przekładają się wysokie raty kredytów.
Ilu Polakom grożą problemy ze spłatą kredytu? Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Kredytobiorcy na granicy

Przez ostatnie pół roku ceny rat kredytów hipotecznych podskoczyły aż o kilkadziesiąt procent, znacznie obciążając wiele gospodarstw domowych. Po ostatniej, kwietniowej podwyżce stopa referencyjna wzrosła do 4,5 proc. i nie zanosi się na poprawę tej sytuacji w najbliższym czasie. Wręcz przeciwnie. Analitycy szacują, że rosnąć będzie nie tylko stopa referencyjna, ale też inflacja. To wszystko sprawia, że coraz mniej osób może pozwolić sobie na wymarzone mieszkanie, gdyż drastycznie spadła ich zdolność kredytowa.


Jednak wielu spośród tych, którym udało się uzyskać kredyt w ostatnich miesiącach czy nawet latach wcale nie może spać spokojnie. Dotyczy to osób, które wzięły kredyt na granicy swoich możliwości finansowych. Dla nich każda podwyżka rat kredytowych jest dotkliwa. Sprawdziliśmy w Biurze Informacji Kredytowej, ile w Polsce jest osób, które biorą kredyt hipoteczny, a którego rata już teraz jest na granicy ich wypłacalności. Okazuje się, że tylko w czasie pandemii, przybyło ich kilkadziesiąt tysięcy. W tym okresie kredyty brano chętnie, ponieważ były ku temu konkretne powody.

- Otoczenie historycznie niskich stóp procentowych na poziomie bliskim zera, jakie wystąpiło w okresie 18 miesięcy, czyli od marca 2020 roku do września 2021 roku, motywowało kredytobiorców do zaciągania kredytów, bo koszty kredytu były niskie, a ich zdolność kredytowa wysoka. Kredytobiorcy z tego okresu odczuwają w najwyższym stopniu wzrost kosztu kredytu z uwagi na kilkukrotne już podwyżki stóp procentowych - mówi Aleksandra Stankiewicz-Billewicz, ekspertka ds. relacji z mediami w Biurze Informacji Kredytowej.

Jak wskazuje Stankiewicz-Billewicz, wśród tej grupy, potencjalnie najbardziej narażonych na trudności ze spłatą kredytu jest 88 958 kredytobiorców. Zachodzą u nich bowiem trzy elementy jednocześnie:

  • Zaciągnęli kredyt mieszkaniowy w okresie od 29 maja 2020 roku do 6 października 2021 roku, gdy stopa referencyjna NBP wynosiła 0,1 proc. i była najniższa w historii;
  • Byli jedynym kredytobiorcą (brak współkredytobiorców);
  • Posiadali jednocześnie inne zobowiązania kredytowe lub pożyczkowe (według stanu na 31 stycznia 2022 roku).

Ekspertka z BIK wskazuje, że osoby biorące kredyt w pojedynkę, czyli tak zwani single we wspomnianych 18 miesiącach zaciągnęli 90 863 kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 25,6 mld zł, zaś średnia kwota kredytu wyniosła prawie 282 tys. zł. Z kolei wartość innych zobowiązań finansowych tych kredytobiorców wyniosła 1,8 mld zł, przy czym były to głównie kredyty gotówkowe na łączną kwotę 1,3 mld zł.

- Oczywiście powyższe dane nie oznaczają, że inni kredytobiorcy nie mogą mieć trudności w spłacie, niemniej wyszedł taki portret osoby, która sama ma poradzić sobie z rosnącymi kosztami utrzymania gospodarstwa domowego i wzrostem kosztów odsetkowych - podaje Aleksandra Stankiewicz-Billewicz.

Koszty utrzymania mieszkania to nawet 40 proc. dochodów

Wprawdzie o kredyt mieszkaniowy mogą ubiegać się już osoby, które na ratę przeznaczają połowę dochodu, rozwiązanie to jest jednak wysoce ryzykowne, gdyż będąc na granicy, koszty utrzymania mieszkania w każdej chwili mogą wzrosnąć. Jak wskazuje HRE Investments powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego oraz dane Komisji Nadzoru Finansowego, za bezpieczny poziom uznaje się około 29 proc. dochodu - tyle wydawał na ratę przeciętny kredytobiorca w 2020 roku.

Niestety kolejne działania Rady Polityki Pieniężnej spowodowały, że raty kredytów wzrosły już o prawie 70 proc., podczas gdy wynagrodzenia w międzyczasie poszły w górę o maksymalnie 10-15 proc. W efekcie przeciętny kredytobiorca może dziś wydawać na ratę około 40-45 proc. wynagrodzenia.Bartosz Turekgłówny analityk HRE Investments

HRE Investments szacuje, że obecnie już nawet 40 proc. Polaków może wydawać ponad połowę pensji na obsługę kredytu mieszkaniowego. "Gdy wejdziemy w szczegóły, to okaże się ponadto, że tak jak jeszcze pod koniec 2020 roku mniej niż 10% kredytobiorców wydawało na ratę ponad połowę wynagrodzenia, to dziś ten odsetek mógł wzrosnąć nawet czterokrotnie" - wskazuje w analizie Bartosz Turek.

Do jakiej granicy finansowej jest najbezpieczniej planować raty kredytu, aby podczas podwyżek nie nadwyrężyć zbyt mocno budżetu domowego? - Należy przyjąć, że dla osób z niższymi wynagrodzeniami rata kredytu powinna wynieść do 40 proc., a dla osób z wyższymi dochodami - do 50 proc. rozporządzalnego dochodu - mówi Aleksandra Stankiewicz-Billewicz. Rozporządzalny dochód należy rozumieć jako ratę kapitałowo-odsetkową wszystkich zobowiązań kredytów, pożyczek pozabankowych, wykorzystywanych limitów w kartach i rachunku.

Czytaj także: https://innpoland.pl/170813,jak-sprawdzic-bik-wszystko-o-darmowych-raportach-bik-ocenach-i-alertach