Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Dwie młode recepcjonistki rozmawiają o imprezie i nowych paznokciach. Nagle rozlega się dzwonek windy. Dziewczyny milkną, po czym stają na baczność. W drzwiach pojawia się on – Cezary "Czarek" Brzoski – ubrany w garnitur agent nieruchomości. Człowiek o ego zawstydzającym wielkością Himalaje. Biznesmen, który swoją reklamę mógłby z powodzeniem nazwać hołdem złożonym filmom z udziałem Rona Jeremy'ego.
"Ten klip to farsa, dobry dla podstarzałych 'biznesmenów' z kryzysem wieku średniego, którzy nie zauważyli, że czasy zmieniły się dekadę temu. Reklamowanie biura wizerunkiem młodych kobiet, hajsem i drogim autem to upadek marketingowy. Ale idealnie nada się dla januszexów i innych obleśnych miłośników BOGACTWA, żeby moc zapełnić pomieszczenia młodymi hehe panienkami" – podsumował jeden z widzów w serwisie YouTube.
Komentarz tego użytkownika idealnie oddaje klimat reklamy biura na Bielanach. W dwuipółminutowym przelocie przez fantazje Czarka mamy młodą kobietę, która rozciąga się w szpagacie na macie do jogi i młodą kobietę, która tańczy na rurze. Mamy Cezarego rzucającego hajsem. – Twój zespół i praca w tym miejscu – easy money – woła agent wyrzucając w górę pliki stuzłotówek.
– Masz tu wiele pomieszczeń, w których możesz bawić się i hałasować do woli – mówi Brzoski przyglądający dziewczynie wyginającej się na rurze. Do jakiego rodzaju "biura" tak właściwie jest przeznaczona pańska oferta?
W dalszej części agent nieruchomości przyznaje, że nie potrzebuje niepewnej giełdy, nieznanych kryptowalut, fotowoltaiki na każdym domu, złota, wyjazdów do Hiszpanii, a tym bardziej rubli. Jak widać, z pewnością wystarczy mu życie w świecie własnych fantazji. Szkoda tylko, że tak bardzo chce pochwalić się nimi wszystkim Polakom.
W przedostaniej scenie do biura wchodzi wydziarany kurier w rozpiętej koszuli, który niesie paczkę dla pana Cezarego. Przechodzi przez całą powierzchnię biura, czemu towarzyszy fala spojrzeń pracownic biura. Po dostarczeniu paczki za usługę kurierowi dziękuje pluszowa papuga kakadu, bo przecież jeszcze za mało żenady zobaczyliśmy przez poprzednie dwie minuty.
Na koniec reklamy Brzoski mówi o miejscach parkingowych, po czym zjeżdża do podziemnego garażu, wsiada do pięknego Mercedesa i odjeżdża.
Co o tekście mówi sam Brzoski? — Jestem zauroczony rynkiem amerykańskim. Pomysł na film wziął się z teledysków amerykańskich pośredników nieruchomości. Tutaj był pomysł, żeby zrobić coś na modłę "Wilka z Wall Street" – mówi w rozmowie z INNPoland.pl.
Produkcja została przygotowana przez firmę Brevko.com. Jej reżyserem jest Artur Kowal. Autorem scenariusza (tu nie ma zdziwienia) Cezary Brzoski, we współpracy z Arturem Kowalem i Miłoszem Uścińskim.
Całość wygląda jak próba leczenia kryzysu wieku średniego. Takie hasła często przewijają się w komentarzach na YouTube. Reklama Brzoskiego to wypaczona, seksistowska wizja świata biznesu, gdzie dziewczyny mają być zawsze młode i chętne. Mają flirtować z panem prezesem, który w kieszeniach nosi pliki hajsu luzem i jeździ nową eską prosto z salonu Merca. We współczesnym świecie nie ma już miejsca na takie zachowania w pracy. To zabronione i piętnowane.
Dlatego (na szczęście!) z wizją biznesu Cezarego Brzoskiego spotykamy się tylko w krótkim przeglądzie fantazji agenta nieruchomości. Choć i ten widok wiąże się z długofalowym poczuciem żenady. Jeśli jednak czujecie się na to gotowi, zobaczcie tę reklamę na własne oczy: