Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Analitycy są w zasadzie pewni, że RPP pod przewodnictwem Adama "Jastrzębia" Glapińskiego po raz ósmy podniesie stopy procentowe. Według Bartosza Sawickiego, analityka Cinkciarz.pl, czas na agresywny ruch Glapińskiego i podbicie stóp o 100 punktów bazowych, czyli do 5,5 procenta.
– Oczywiście RPP nie działa na podstawie bieżącej inflację, zwłaszcza że w tej chwili dyktują ją droga żywność i nośniki energii, czyli kategorie w dużej mierze poza orbitą oddziaływania polityki pieniężnej. Jednak przy niskim bezrobociu, rozpędzonej gospodarce i wysokiej dynamice płac skoki cen zagrażają ugruntowaniu się przekonania, że ceny dalej będą ostro rosnąć. Stąd już tylko o krok do rozkręcenia się niebezpiecznej spirali płac i cen, czemu władze monetarne muszą zdecydowanie przeciwdziałać, by nie dopuścić do utrwalenia się wysokiej dynamiki cen – argumentuje Sawicki.
Nieco bardziej ostrożny w przewidywaniach jest ekspert Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka. Jego zdaniem RPP podbije stopy o 50 punktów bazowych do 5 proc. Według niego docelowo stopy nie powinny być wyższa niż 6 proc. Zauważa jednak inny problem: dotychczasowa "walka" z inflacją nie przynosi kompletnie żadnych efektów.
- Rząd jednak chyba celowo zapomniał po co bank centralny stosuje mechanizm stóp procentowych i jaki to powinno mieć wpływ na zasobność portfeli obywateli. Efekt jest taki, że śladów po dotychczasowych podwyżkach, które powinny być już widoczne, nie ma i prawdopodobnie nie będzie w najbliższych miesiącach. Inflacja jest na tyle mocno uwarunkowana zewnętrznie, że NBP nie jest w tej chwili w stanie nic zrobić, przynajmniej nic na co wydałby zgodę rząd, szczególnie przy narastających problemach na rynku obligacji – twierdzi Zielonka.
Przed miesiącem Adam Glapiński, prezes NBP, zapowiedział, że o skali kolejnych podwyżek stóp procentowych zadecyduje rozwój sytuacji gospodarczej, a cykl nie ma z góry określonego poziomu docelowego.
Od tego czasu pojawiło się co najmniej kilka przesłanek za kolejnym agresywnym ruchem – twierdzi Bartosz Sawicki. Trwająca za naszą wschodnią granicą wojna i jej konsekwencje negatywnie odbiją się na dynamice PKB.
- Co ważne, w momencie rosyjskiej agresji na Ukrainę i tuż po wybuchu zbrojnego konfliktu polska gospodarka pracowała na pełnych obrotach. Można szacować, że pędziła w tempie ok. 8 proc. rok do roku – dodaje.
Jego zdaniem tak potężny impet łatwo się nie załamie. Bardzo mocny pozostaje przy tym rynek pracy. Z punktu widzenia władz monetarnych szczególnie istotną informacją jest to, że dynamika wynagrodzeń dotrzymuje kroku inflacji, która wg najświeższych szacunków GUS w kwietniu przybrała wartość 12,3 rok do roku. Osiągnęła przy tym pułapy nienotowane w XXI wieku. Ceny wykonały kolejny mocny, 2-procentowy skok w ujęciu miesiąc do miesiąca.
Jak wylicza Jarosław Sadowski z Expandera, przy kredycie udzielonym w październiku 2021 r. na kwotę 300 000 zł na 25 lat, początkowo rata wynosiła 1440 zł. Przy obecnej stawce WIBOR 3M (6,14 proc.) rata wyniesie 2506 zł.
- Niestety wiele wskazuje na to, że to nie koniec i stopy dalej będą rosły. Notowania kontraktów terminowych sugerują, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy WIBOR 3M może wynieść 7,6 proc. W takim przypadku rata wspomnianego kredytu wyniosłaby 2806 zł – wylicza Sadowski.
Dodaje, że wzrost raty może być różny w zależności od kwoty zadłużenia i okresu spłaty. Najmocniej wzrosną raty tych kredytów, które mają długi okres i wysokie zadłużenie. Dla przykładu jeśli ktoś w październiku pożyczył 700 000 zł na maksymalny okres 35 lat, to jego rata wzrosła z 2593 zł do 5273 zł, a więc ponad 2-krotnie. W takiej sytuacji na ratę trzeba co miesiąc wydawać aż o 2680 zł więcej niż na początku.
Podwyżka stóp procentowych oznacza kolejny spadek dostępnej kwoty kredytu. Efekt jest bardzo silny ponieważ jest połączony z działającą od kwietnia rekomendacją KNF dotyczącą sposoby wyliczania zdolności kredytowej. Ktoś, kto w październiku 2021 r. mógł liczyć na 300 000 zł kredytu przy okresie spłaty 25 lat, obecnie otrzyma już tylko ok. 175 tys. zł. Po majowej podwyżce stóp ta kwota jeszcze bardziej spadnie – do ok. 169 tys. zł (podwyżka stóp o 50 punktów) lub 164 tys. zł (przy podwyżce o 100 punktów).
Jeśli natomiast wnioskodawca posiada dzieci, to kwota będzie jeszcze niższa ponieważ rekomendacja KNF spowodowała znaczący wzrost przyjmowanych przez banki kosztów utrzymania. Te koszty szczególnie mocno wzrosły dla rodzin z dziećmi.