Spółka Polskie Domy Drewniane (PDD) rozpoczęła działalność w 2019 r. Powołana przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Bank Ochrony Środowiska firma miała stymulować rozwój energooszczędnego budownictwa drewnianego, inwestując w ramach programu Mieszkanie plus w w drewniane domy przeznaczone na wynajem.
- Ten program domów drewnianych będzie wpisywał się w cały program rządowy Mieszkanie plus - mówił 4 lata temu ówczesny minister środowiska (obecnie rolnictwa) Henryk Kowalczyk. Dodał, że tylko w roku 2019 spółka odda do użytku 5 tysięcy mieszkań.
Czas dla spółki leciał jednak zbyt szybko. W 2019 roku nie zbudowała nic. Prezes PDD Tomasz Szlązak zapowiadał, że pierwsze domy powstaną do końca 2020 roku. Tak się jednak nie stało. Przez pierwsze dwa lata spółka wypłaciła za to prawie 600 tysięcy dwóm członkom zarządu.
Przez ten cały czas spółce udało się zakończyć dwie inwestycje - to niewielkie osiedla szeregowych domków, oddane do użytku na początku tego roku. To - wedle informacji na stronie PDD - 31 domów. Tymczasem w informacji przekazanej przez prezesa Szlązaka domów jest 30. Dotychczasowego prezesa - bo rada nadzorcza spółki ogłosiła właśnie, że szuka nowego zarządzającego projektem.
Projekt budowy drewnianych domów nie został też - wbrew zapowiedziom - włączony w Mieszkanie +. W sumie różnica niewielka, bo i ten rządowy program zaliczył wpadkę. Dwa lata temu program zniknął z rządowych kanałów komunikacji. Mieszkań powstało niewiele, poza tym ci ceny wcale nie były niższe od rynkowych. Rząd nawet nie zaczął żadnej inwestycji z tzw. filaru społecznego, czyli tanich mieszkań na wynajem.
Program budowy domów drewnianych idzie tą samą drogą. Miał być bolączką na braki mieszkaniowe, tymczasem spółka z półmiliardowym budżetem zdołała zrobić mniej niż niewielki deweloper. Na dodatek do jej prac nie włączyły się inne instytucje, które - wedle zapowiedzi - miały jej pomagać. Chodzi przede wszystkim o Lasy Państwowe, które miały dostarczać drewno i przekazać grunty.