Za takie trampki Balenciaga żąda kilku tysięcy złotych
Za takie trampki Balenciaga żąda kilku tysięcy złotych Balenciaga

Ponoć "luksusowy" dom mody Balenciaga wypuścił na rynek specjalną, limitowaną edycję wyjątkowych trampek. Wyglądają jakby spędziły kilka lat w kanale ściekowym i kosztują nawet 8,2 tys. złotych za parę.

REKLAMA

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Według marki, nowe sneakersy to "przerobiony klasyczny design, który interpretuje atletykę z połowy wieku i ponadczasową odzież codzienną w kolorze czarnym, białym lub czerwonym, z białą gumową podeszwą i noskiem z postrzępionym płótnem i szorstkimi krawędziami, co wpływa na pre-zużyty wygląd".

Internauci mają jednak inne zdanie. Najoszczędniejsze w formie komentarze mówią o tym, że o wiele lepsze trampki można znaleźć na śmietniku. Inne o tym, że wyglądają jakby - już jako śmieć - spędziły kilka lat na dnie jakiegoś niezbyt czystego zbiornika wodnego.

Tenisówki, które można zamówić w przedsprzedaży, są wykonane z całkowicie zniszczonej bawełny i gumy oraz mają rozdarcia na całym materiale. Mają logo marki nadrukowane na krawędzi palców i logo w formie graffiti w kontrastowym kolorze na podeszwie.

Balenciaga jest znana z przesuwania pewnych modowych trendów i norm, ale - wedle dość zgodnej opinii internautów - jej najnowszy projekt ociera się już o głupotę. Kompletnie zniszczone obuwie mogłoby być symbolem czegoś, ale jego cena to "splunięcie w twarz ludziom naprawdę biednym" - jak czytamy w jednym komentarzu.

"Ekstrazniszczone" (wedle opisu marki) trampki kosztują w przedpsrzedaży stosunkowo (jak na Balenciagę) niewiele - od 495 - 625 dolarów, czyli 2,2 tys. - 2,8 tys. złotych. Ale w ciągłej ofercie są nieco mniej popsute ("w pełni zniszczone") tenisówki w cenie 1850 dolarów - czyli prawie 8,2 tys. złotych. Wyglądają niewiele lepiej - są pocięte i pobrudzone. Ale - co może dziwić - nieco więcej warte od "ekstrazniszczonych". Co ciekawe - te w najgorszym stanie kosztują tyle samo, co modele niezniszczone - czyli 625 dolarów.