Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Informacja o przekazaniu setek milionów dolarów przez Gatesów pochodzi z danych, które organizacja Foundation for Freedom Online przekazała skrajnie prawicowemu amerykańskiemu portalowi Breibart.
"Ch**jowe posunięcie!" – skomentował zachowanie Gatesa Elon Musk.
Jak przypomina Breibart, jesteśmy świadkami publicznego sporu między Muskiem a Gatesem, która rozgorzała po tym, jak okazało się, że założyciel Microsoftu posiada shorta o wartości 500 mln dol. na akcjach należącej do Muska Tesli. Oznacza to, że kiedy cena akcji Tesli na giełdzie spadnie, Bill Gates zarobi sporo pieniędzy.
Panów różnią także kwestie światopoglądowe. Założyciel Microsoftu domaga się chociażby ograniczenia możliwości swobodnego wyrażania poglądów tzw. antyszczepionkowców, celem Muska jest natomiast zliberalizowanie Twittera w zakresie cenzurowania postów.
Jak pisaliśmy w INNPoland, Elon Musk chce przejąć akcje Twittera za kwotę 44 mld dolarów. Miliarder ma jednak zastrzeżenia do podawanych przez firmę danych i wstrzymał transakcję. Chodzi o odsetek fałszywych i należących do spamerów kont na Twitterze. Koncern utrzymuje, że jest to ok. 5 proc. wszystkich użytkowników.
Musk nie jest jednak tego pewien, bo liczba podawana w kwartalnych wynikach firmy wydaje mu się zbyt niska. Zarządzono więc audyt, który ma powtórnie zweryfikować, ile fałszywych kont jest na Twitterze.
Miliarder wskazał, że jego zespół dokona analizy 100 losowo wybranych kont z grona obserwujących konto @twitter. Do tego samego zachęca również innych użytkowników platformy. Dodał jednak że "nadal deklaruje chęć przejęcia platformy".
Zarząd Twittera złożył oświadczenie w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) kilka godzin po tym, jak Musk napisał na Twitterze, że może zaniechać transakcji.
"Twitter zobowiązuje się do sfinalizowania transakcji po uzgodnionej cenie” – podała firma w swoim zgłoszeniu SEC.
Musk ponosi opłatę za zerwanie umowy w wysokości 1 miliarda dolarów, co w kontekście uzgodnionej kwoty nie wydaje się wielką karą. Miliarder bierze jednak na siebie ryzyko wysokich kosztów prawnych związanych z pozwem o naruszenie umowy, jeśli nie dojdzie do sprzedaży.