Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Jak podaje poniedziałkowa "Rzeczpospolita", los aut spalinowych "zostanie jednak przypieczętowany już w przyszłym tygodniu: 7 lub 8 czerwca Parlament Europejski będzie głosował za dopuszczeniem na rynek od 2035 r. samochodów wyłącznie bezemisyjnych".
Zgoda Parlamentu Europejskiego będzie oznaczała koniec produkcji nowych samochodów z silnikami na benzynę lub olej napędowy. Co więcej, koncerny motoryzacyjne już się do tego szykują. Niektóre nawet planują wyprzedzić Unię. Jak zwraca uwagę "Rz", Volvo chce całkowicie przejść na napędy elektryczne do 2030 r.
Coraz surowsze normy emisji CO2 zmuszają koncerny do ograniczania napędów spalinowych. W 2025 r. emisja spalin w nowych autach ma być o 20 proc. niższa niż w 2021 r.
Według "Rz" warto zdecydować się teraz na auto elektryczne także dlatego, że terminy dostaw mogą być krótsze niż dla samochodów spalinowych. Choć – jak zaznaczono – nie oznacza to dostępności od ręki.
Jak pisaliśmy w INNPoland, w zeszłym roku do porozumienia podpisanego na COP26 przystąpiły 24 kraje, sześciu producentów samochodowych (Mercedes, Ford, General Motors, Volvo, BYD i Jaguar/Land Rover) oraz niemal 40 miast i 13 inwestorów. Wszyscy oni zadeklarowali dążenie do tego, żeby najpóźniej do 2035 roku na wiodących rynkach sprzedawane były wyłącznie samochody zeroemisyjne. Oznaczałoby to, że od 2035 r. na tych rynkach sprzedaż aut spalinowych byłaby zakazana.
Deklarację podpisała Polska oraz takie kraje, jak Wielka Brytania, Austria, Kanada i Turcja. Nie znajdziemy na niej jednak podpisów przedstawicieli takich krajów, jak Niemcy, Francja, Japonia czy Stany Zjednoczone. Dlaczego?
Jak podawał dziennik "Deutsche Welle", choć w niemieckim rządzie "istnieje konsensus" co do potrzeby wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, to kraj nie przystąpił do deklaracji z uwagi na niezgodę w kwestii tzw. paliw syntetycznych – Niemcy uważają, że deklaracja powinna dopuszczać silniki na ten typ paliwa.