W środę 15 czerwca Główny Urząd Statystyczny przedstawił finalne dane dotyczące inflacji. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według dokładnych obliczeń w maju 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 13,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca o 1,7 proc.
Poznaliśmy dokładne dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące inflacji za maj 2022 r.
W maju wskaźnik inflacji CPI po raz kolejny wzrósł. Zgodnie z dokładnym szacunkiem GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 13,9 proc. (wskaźnik cen 113,9), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 1,7 proc. (wskaźnik cen 101,7).
W maju br. w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie mieszkania (o 2,3 proc.), transportu (o 3,4 proc.), żywności (o 1,3%) oraz restauracji i hoteli (o 2,4%), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,58 p. proc., 0,35 p. proc., 0,33 p. proc. i 0,11 p. proc.
W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie mieszkania (o 19,2 proc.), żywności (o 14,1 proc.), transportu (o 25,8 proc.), restauracji i hoteli (o 15,7 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 10,3 proc.) podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 4,77 p. proc., 3,43 p. proc., 2,42 p. proc., 0,74 p. proc. i 0,62 p. proc.
Redukcja inflacji nie na rękę PiS
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, obecna drożyzna jest dla rządu przydatna, bo zapewnia rekordowe wpływy do budżetu i ZUS. Mowa o nawet kilkudziesięciu miliardach złotych w nadwyżce.
– Rząd łupi Polaków bez skrupułów podatkami inflacyjnymi, które są ukryte m.in. w VAT i CIT. Do tego, dzięki znaczącym podwyżkom płac, rosną też nadplanowo wpłaty do ZUS. Duszenie inflacji jest więc teraz bardzo nie na rękę temu rządowi – ostrzega w Money.pl prof. Dariusz Rosati, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Jak liczą dziennikarze, mimo obniżki PIT do 12 proc. od lipca i 30 tys. zł kwoty wolnej Polacy zapłacą więcej w podatkach. W tym roku będzie to statystycznie 17,2 tys. zł daniny na jednego Kowalskiego. W 2023 roku wskaźnik ten wyniesie średnio 19 tys. zł w podatkach na osobę.
Największą część stanowi VAT, który ukrywa tzw. podatek inflacyjny. Inflacja rzędu 5,8 proc. oznacza dodatkowe 9,2 mld zł w budżecie państwa.
Ministerstwo Finansów na ostatniej konferencji wskazało zaś, że mimo obniżek VAT z państwo nadal dobrze zarabia na daninie. Nadwyżka budżetowa to już 9,21 mld zł. To nie koniec, bo sufit inflacji dopiero przed nami.
Dariusz Rosati wskazuje, że podwyższone wpływy do budżetu nie pokryją ponad 120 mld zł dodatkowych wydatków planowanych przez rząd, m.in. na zbrojenie, obsługę tarcz antyinflacyjnych czy pomoc Ukrainie.
Władza może więc wpaść w tzw. pułapkę rozwojową, gdzie gaszenie inflacji nie jest jej na rękę.
– Rząd znalazł się w pułapce polegającej na wysokiej konsumpcji kosztem wysokiej inflacji. Musi więc napędzać teraz popyt, aby ściągać podatki do budżetu – tłumaczy prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.