INNPoland_avatar

Tego nie zwalą na Putina. Niepokojący wzrost inflacji bazowej

Konrad Bagiński

15 czerwca 2022, 16:00 · 3 minuty czytania
Wiemy już, że inflacja w maju wyniosła 13,9 proc. Wzrosła z 12,4 proc. w kwietniu. Jednocześnie bardzo niepokojące jest to, że wzrosła inflacja bazowa - z 7,7 proc. w kwietniu do 8,5 proc. w maju. To wskaźnik, na który nie mają wpływu wojna, Putin i inne plagi.


Tego nie zwalą na Putina. Niepokojący wzrost inflacji bazowej

Konrad Bagiński
15 czerwca 2022, 16:00 • 1 minuta czytania
Wiemy już, że inflacja w maju wyniosła 13,9 proc. Wzrosła z 12,4 proc. w kwietniu. Jednocześnie bardzo niepokojące jest to, że wzrosła inflacja bazowa - z 7,7 proc. w kwietniu do 8,5 proc. w maju. To wskaźnik, na który nie mają wpływu wojna, Putin i inne plagi.
Inflacja rośnie jak na drożdżach Bartłomiej Magierowski / East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Wiemy już, że inflacja w Polsce sięgnęła w maju 13,9 proc. W kwietniu licznik zatrzymał się na 12,4 proc. W oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego jest jeszcze jedna bardzo niepokojąca wiadomość. Wynika z niej, że szybko rośnie inflacja bazowa - z poziomu 7,7 proc. w kwietniu podskoczyła do 8,5 proc. w maju.


- Coraz większym problemem staje się inflacja bazowa, czyli miernik wewnętrznej presji inflacyjnej, na którą to w największym stopniu wpływ ma polityka pieniężna prowadzona przez NBP. W oparciu o dzisiejsze dane szacujemy, że inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i energii wzrosła w maju do 8,5 proc. r/r z 7,7 proc. r/r w kwietniu, osiągając najwyższy poziom od co najmniej dwóch dekad - piszą w komentarzu do danych GUS ekonomiści Pekao. Co to oznacza?

Inflację bazową najprościej można określić jako wskaźnik inflacji odarty ze wzrostu cen energii, gazu, żywności. Słowem: wszystkiego, co można zrzucić na politykę klimatyczną, pandemię lub nazwać putinflacją.

Cała inflacja wzrosła o 1,5 proc., bazowa - o 0,9 proc. Obecnie ponad 60 proc. inflacji to właśnie bazowa, nasza wewnętrzna. Tak było zresztą również miesiąc wcześniej. To bardzo zła wiadomość - przyczyn jest kilka.

Po pierwsze - rządowi czy NBP trudno jest okiełznać tę część inflacji, za którą odpowiada wojna i inne, niezależne od nas czynniki. Z inflacją bazową państwo powinno sobie radzić. Nie radzi. Miesiąc temu bardzo plastycznie opisali to ekonomiści mBanku. "Brak śladów hamowania" - tak skomentowali dane o inflacji bazowej. To samo mogliby napisać dziś.

Po drugie: inflacja bazowa jest tym wskaźnikiem, którym NBP posługuje się do planowania podwyżek stóp procentowych. Skoro nie hamuje, to potrzebne będą kolejne podwyżki. To może zarżnąć część kredytobiorców i przesuwa w czasie odzyskanie zdolności kredytowej przez osoby, które dopiero planują kupno nieruchomości.

Po trzecie: te dane powinny spowodować jakąś refleksję wśród rządzących. Od grudnia 2021 do marca 2022 r. inflacja bazowa w Polsce była najwyższa w całej Unii. Sięgnęła aż 14,3 proc., przy średniej unijnej 4,3 proc. Oznacza to, że inflacja była z nami na długo przez atakiem Rosji na Ukrainę. I już wtedy była ponadprzeciętnie wysoka.

Z wyliczeń ekspertów Pekao wynika, że decyzje Władimira Putina odpowiadają za około 1/3 obecnej inflacji w Polsce. Presja na wzrost cen wywołana cenami gazu rozpoczęła się już w połowie 2021 roku.

Wzrost cen gazu miał parę źródeł, ale specjaliści jasno wskazują na jednego winnego. "70 proc. odpowiedzialności przypisujemy Putinowi, gdyż opróżniając rezerwy gazu w Europie zadziałał na wyobraźnię i wywołał niemal panikę na rynku."

Co dalej z inflacją?

Wkaźniki inflacji pokazują, że będzie ona jeszcze wyższa i zostanie z nami na jeszcze dłużej. Niestety trudno czegoś innego spodziewać się w sytuacji, gdy przez długi czas jedyną (spóźnioną zresztą) reakcją banku centralnego było podnoszenie stóp procentowych. Dopiero od dwóch tygodni Polacy mogą kupować specjalne obligacje nieco obniżające straty na oszczędnościach spowodowane inflacją.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, obecna drożyzna jest dla rządu przydatna, bo zapewnia rekordowe wpływy do budżetu i ZUS. Mowa o nawet kilkudziesięciu miliardach złotych w nadwyżce.

– Rząd łupi Polaków bez skrupułów podatkami inflacyjnymi, które są ukryte m.in. w VAT i CIT. Do tego, dzięki znaczącym podwyżkom płac, rosną też nadplanowo wpłaty do ZUS. Duszenie inflacji jest więc teraz bardzo nie na rękę temu rządowi – ostrzega w Money.pl prof. Dariusz Rosati, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej.