Kasyno z hotelem w największym na świecie centrum hazardowym w Makau zostało zamknięte przez władze z powodu wykrycia w nim osób zakażonych koronawirusem. W środku jest przymusowo uwięzionych 700 osób.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Policjanci w ubraniach ochronnych szczelnie obstawili kompleks hazardowo-hotelowy Fortuna w Makau. Wszystko po to, by na zewnątrz nie prześlizgnęła się nawet mysz. W kompleksie wykryto ognisko koronawirusa, więc władze postanowiły zamknąć cały obiekt z 700 osobami uwięzionymi w środku.
Była kolonia portugalska, rządzona przez Chińczyków, przestrzega chińskiej polityki "zero COVID", która ma na celu wyeliminowanie epidemii. W Makau szykuje się teraz masowa dwudniowa akcja testowania 600-tysięcznej populacji tego "specjalnego regionu administracyjnego".
Poprzednia epidemia koronawirusa w Makau miała miejsce w październiku ubiegłego roku, a miasto nie miało wcześniej żadnej kwarantanny ani blokad na dużą skalę. W ciągu ostatnich dni wykryto dziesiątki nowych przypadków, ale Makau daleko choćby do Hongkongu, liczba infekcji wzrosła do ponad 1000 dziennie.
Sprawa przymusowego zamknięcia gości kasyna może mieć też inny podtekst. Makau jest zarządzane przez Chińczyków od 1999 roku, ale teoretycznie zachowuje dużą autonomię do 2049 roku. Chińczycy woleliby nieco wcześniej uzależnić ten region od siebie. Faktem jest, że Makau stara się być lojalne wobec Chin w zamian za stały napływ bogatych gości, którzy zasilają skarbce tutejszych kasyn.
Sytuacja w Makau jest skomplikowana
Fortuna jest określana jako "krzykliwa" posiadłość położona na głównym półwyspie Makau. Działa pod patronatem SJM Holdings, podmiotu stworzonego przez byłego króla Makau, Stanleya Ho. Jego kasynem kierował lokalny biznesmen Sio Tak Hong, który został aresztowany w zeszłym roku za rzekomą korupcję i pranie brudnych pieniędzy.
Wzbudziło to w Makau spore poruszenie, powszechnie uważa się, że Pekin próbuje zmusić region do uległości. Bo podstaw do zamykania miasta czy gości kasyna raczej nie ma. Jest to też działanie sprzeczne ze światowymi trendami - w większości państw już nie zamyka się ludzi w domach, starając się raczej oswoić osłabionego już wirusa.
Większość mieszkańców Makau została "poproszona" o pozostanie w domu, restauracje są zamykane dla gości, obostrzenia graniczne zostały zaostrzone. A to oznacza, że przychody kasyn prawdopodobnie będą bliskie zeru przez przynajmniej kilka tygodni. Z drugiej jednak strony Makau ma ciągle otwartą granicę z kontynentalnymi Chinami a wielu mieszkańców mieszka i pracuje w sąsiednim chińskim mieście Zhuhai. Zamknięcie miasta w kwarantannie jest więc czysto teoretyczne, co nie przeszkadza Chińczykom w zagłodzeniu biznesu hazardowego.
Warto jednak pamiętać, że w kwietniu władze tak samo potraktowały Szanghaj. Miliony ludzi zostały pozbawione dostępu do podstawowych dóbr. Wielu mieszkańców Szanghaju miało celowo łamać zakazy lub popełniać inne wykroczenia, by trafić w ręce policji i zapewnić sobie aprowizację w areszcie – podaje wp.pl. Przez miasto przetaczały się fale protestów. Na ulicach wybuchały zamieszki związane z brakiem żywności. Miało dochodzić nawet do prób plądrowania supermarketów. Wszystko przez odcięcie 26-milionowego miasta od świata, co wiązało się też z brakiem dostaw żywności i zaopatrzenia.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl