INNPoland_avatar

Unia nie da pieniędzy na Nowy Jedwabny Szlak. Polska całe ryzyko musi wziąć na siebie

Konrad Bagiński

03 lipca 2022, 10:21 · 2 minuty czytania
Unia Europejska odmówiła dofinansowania przebudowy terminalu kolejowego w Małaszewiczach na granicy z Białorusią. To kluczowy punkt w tzw. Nowym Jedwabnym Szlak łączącym Polskę z Chinami. Polska upiera się przy jego budowie, choć wymaga to współpracy z Białorusią. Ryzykujemy wydaniem 4 mld zł na próżno.


Unia nie da pieniędzy na Nowy Jedwabny Szlak. Polska całe ryzyko musi wziąć na siebie

Konrad Bagiński
03 lipca 2022, 10:21 • 1 minuta czytania
Unia Europejska odmówiła dofinansowania przebudowy terminalu kolejowego w Małaszewiczach na granicy z Białorusią. To kluczowy punkt w tzw. Nowym Jedwabnym Szlak łączącym Polskę z Chinami. Polska upiera się przy jego budowie, choć wymaga to współpracy z Białorusią. Ryzykujemy wydaniem 4 mld zł na próżno.
Jeden z terminali towarowych w Polsce Wojtek Laski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Kolejowy Nowy Jedwabny szlak miał być przyszłością handlu z Chinami, staje się powoli Wielkim Jedwabnym Problemem. Dlaczego? Bo jego trasa nie może ominąć Rosji i Białorusi. A Polska, przez którą przechodzi NJS musi sama ponieść ryzyko budowy wielkiego terminalu kolejowego w Małaszewiczach na granicy z Białorusią.


Trasa głównej nitki Nowego Jedwabnego Szlaku przebiega przez tereny należące do Chin, Kazachstanu, Rosji i Białorusi. Na odcinku europejskim nie jest zagrożona działaniami wojennymi, ponieważ położona jest w odległości ok. 300 i więcej kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej. Do Polski wbiega od strony Białorusi do terminala w Małaszewiczach.

Nowy Jedwabny Szlak to umowna nazwa szeregu różnych połączeń kolejowych. Po ataku Rosji na Ukrainę jedna z nitek (przebiegająca przez Ukrainę) została zamknięta dla transportu. Nie była jednak szczególnie obciążona i jej zamknięcie nie obciążyło pozostałych tras.

Po co ten nowy terminal?

Terminal w Małaszewiczach ma być przebudowany, by Polska lepiej wykorzystywała potencjał Nowego Jedwabnego Szlaku. Celem inwestycji oszacowanej na ok. 4 mld zł brutto, jest osiągnięcie nawet trzykrotnego wzrostu przepustowości składów towarowych z Chin - informuje spółka Cargotor, odpowiedzialna za realizację tej inwestycji. Polska liczyła na unijne wsparcie, ale wiadomo już, że tych pieniędzy nie będzie. Cargotor to jedna ze spółek PKP.

UE odmówiła finansowania, jak przyczynę wskazując zarówno brak pieniędzy, jak i napiętą sytuację za wschodnimi granicami Polski. Rosyjski atak na Ukrainę spowodował już zresztą potężne perturbacje w kolejowym transporcie towarów z Chin. Obecnie Chiny eksportują przez NJS ok. 4 proc. towarów z ogółu docierającego do Europy. Po wybuchu wojny, transport kolejowy spadł o połowę, teraz powoli się odradza. Eksperci od transportu przypominają, że to ważna dla Chin droga i ten kraj nie musi się obawiać jakichś reperkusji czy blokad ze strony Rosji albo Białorusi. Chińczycy sobie na to po prostu nie pozwolą.

Warto zauważyć, że wspomniane 4 proc. chińskiego eksportu do Europy to towary o wartości 75 miliardów euro. Nowy Jedwabny Szlak pozwala wozić produkty z Chin na Stary Kontynent o wiele szybciej i o wiele taniej niż drogą morską. To projekt państwowy, obliczony na wiele, wiele lat. Sam terminal w Małaszewiczach jest kluczowym elementem całej układanki. Gdy będzie gotowy, ilość towarów transportowanych koleją ma się zwiększyć nawet trzykrotnie.

Ryzyko jednak jest. Po odmowie UE Polska sama będzie musiała finansować przebudowę terminalu w Małaszewiczach. W grę wchodzą potężne pieniądze, chodzi o mniej więcej 4 miliardy złotych. Sama inwestycja jest też silnie opóźniona, nie ruszył jeszcze przetarg na generalnego wykonawcę. Wedlug pierwotnych planów prace w Małaszewiczach miały się zacząć dawno temu, przed pandemią.