Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
- Nie odpuścimy tego tematu, kwota ta powinna być wyższa niż proponuje rząd, bo nie wiemy, jaka będzie inflacja w przyszłym roku — przekonywał szef "Solidarności" Piotr Duda.
Związkowcy zaproponowali, aby płaca minimalna wynosiła od 1 stycznia 2023 r. 3450 zł brutto. Z kolei od 1 lipca 2023 r. miałoby to być 3600 zł brutto.
Ich zdaniem należy wprowadzić dwie podwyżki ze względu na inflację. Z najnowszych wyliczeń GUS wynika, że tak drogo nie było od 25 lat, a szczyt inflacji dopiero przed nami. Projekcja NBP wskazuje, że w 2023 r. wzrost cen przekroczy 12 proc. To więcej niż zakładał rząd (7,8 proc.).
Jednak politycy nie chcą zgodzić się na propozycję związkowców. Rada Ministrów postuluje, aby od 1 stycznia płaca minimalna wzrosła do 3383 zł brutto, a od 1 lipca — do 3450 zł brutto. Przypomnijmy, że obecnie najniższa krajowa wynosi 3010 zł brutto.
W związku ze sporem o wysokość przyszłorocznej płacy minimalnej dziennik "Fakt" postanowił poprosić Instytut Ekonomiczny o odrębne wyliczenia. Są dużo korzystniejsze dla zwykłego Kowalskiego niż propozycje rządu.
Zdaniem analityków płaca minimalna w 2023 r. powinna wzrosnąć do 3608 zł brutto, czyli o 158 zł więcej niż proponuje rząd. To także więcej niż żądają związkowcy.
W trakcie czwartkowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego nie udało się dojść do porozumienia w sprawie płacy minimalnej i stawki godzinowej. Czas na wypracowanie wspólnego stanowiska minął właśnie 14 lipca.
W takiej sytuacji to rząd ustala przyszłoroczne stawki w drodze rozporządzenia do 15 września br. Jednak wskazane stawki nie mogą być niższe niż te, które zaproponował wcześniej Radzie Dialogu Społecznego.
Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg przyznała na antenie radiowej Jedynki, że ostateczna decyzja w sprawie płacy minimalnej zapadnie w połowie września. Szanse na to, że poznamy przyszłoroczne stawki wcześniej, są niewielkie. - Jeszcze do 15 września na pewno sytuacja się zmienia, bo ona jest cały czas dynamiczna, związana właśnie z inflacją — tłumaczyła.
Dopytywana o ewentualną korektę rządowych wyliczeń, stwierdziła, że planowane są analizy. - Jeżeli zmienią się wskaźniki związane z inflacją, to może też taka sytuacja mieć miejsce — przekonywała minister.