Tuż po wybuchu wojny w Ukrainie dziesiątki znanych firm zawiesiły swoją działalność na terenie Rosji. Niektóre firmy ogłosiły plany całkowitego wycofania sie z tego kraju. Wśród nich są m.in. Ikea, Nike i H&M.
W połowie lipca szefowa H&M Helena Helmersson oznajmiła, że dalsze funkcjonowanie sieci na terenie Rosji jest niemożliwe. W kolejnych tygodniach sklepy miały zostać tymczasowo otwarte, aby wyprzedać zalegający towar. O tym, że spółka dotrzymuje słowa, mogli przekonać się mieszkańcy dużych rosyjskich miast. Jak donosi Reuters, w środę 3 sierpnia przed sklepami H&M w Moskwie i Petersburgu ustawiły się długie kolejki klientów.
Na jednym z filmików opublikowanych na Twitterze widać kilkadziesiąt osób przed wejściem do sklepu H&M w Petersburgu.
- Cóż, zamyka się, dlatego tu stoimy — tłumaczyła w rozmowie z agencją jedna z klientek Irina. - Zamierzam kupić cokolwiek, co jest — dodała.
Inna klientka Jekaterina przyznała, że "powód, dla którego to wszystko się dzieje jest okropny" i czuje się poszkodowana w całej tej sytuacji. - Wszystko inne jest bez znaczenia, na przykład to, jak sobie poradzimy (bez H&M) - przekonywała.
Jednak decyzja o opuszczeniu rosyjskiego rynku będzie dotkliwa także dla samej spółki. Z szacunków wynika, że wycofanie się H&M z Rosji będzie kosztować firmę niemal 200 mln dolarów.
Odbije się to także na zatrudnionych. Reuters podaje, że w związku z ostatecznym zakończeniem działalność pracę straci około 6 tys. osób.
Rosja jest szóstym największym rynkiem dla H&M. Na terenie kraju posiada około 170 sklepów. Dla porównania w Polsce działa 191 sklepów pod tym szyldem.
Szlaki spółce H&M już wcześniej przetarł Nike. W czerwcu koncern poinformował, że całkowicie wycofuje się z Rosji. To wyjście ma jednak bardziej symboliczny charakter, ponieważ Nike nie generuje w Rosji więcej niż 1 proc. swoich przychodów.
Bardziej dotkliwe dla Rosjan było wycofanie się McDonald's. Jeszcze przed wojną sieć fast foodów prowadziła w Rosji 850 restauracji. W maju podjął decyzję o sprzedaży rosyjskich aktywów partnerowi franczyzowemu Aleksandrowi Goworowowi.
12 czerwca na Placu Puszkina w Moskwie Rosjanin otworzył nową wersję McDonald's pod nazwą "Wkusno i toćka", czyli "Smacznie i kropka". Przed restauracją pojawiły się tłumy klientów, a Goworow zapewniał, że klienci będą zachwyceni.
Niespełna miesiąc później wyszło na jaw, że podróbka sprzedaje Rosjanom resztki, które zostały po McDonald's. Co więcej, serwuje spleśniałe kanapki.